Pewien „przedsiębiorczy” mężczyzna z województwa łódzkiego postanowił zainwestować swoje pieniądze w żywy towar. Za 1500 euro kupił Bułgarkę którą zmienił w seksualną niewolnicę wystawianą przy podłódzkich trasach. W pół roku koszta wielokrotnie mu się zwróciły.
Kobieta przepracowała dla swojego sutenera pół roku. W tym czasie zarobiła dla niego co najmniej 60 tysięcy złotych. Mężczyzna codziennie rano przywoził Bułgarkę na przydrożny parking, a wieczorem odbierał. Zabierał jej wszystkie zarobione pieniądze, w zamian zapewniając jedynie dach nad głową i wyżywienie.
Kobieta miała także skonfiskowany dowód osobisty, który po przyjeździe zabrała jej wspólniczka sutenera. W wynajmowanym mieszkaniu mieszkała wraz z inną prostytutką – tak sama zeznała przed sądem.
ZOBACZ: Przyjechali na tirówki. W lesie obok parkingu dokonali makabrycznego odkrycia!
Po przesłuchaniach kobieta wróciła do Bułgarii, a proces trwał. Jednak gdy w sprawie zapadł wyrok 3 lat więzienia dla alfonsa, była prostytutka wróciła do Polski i… pokazała świstek od bułgarskiego psychiatry! Wszystko to, co opowiadała miało być wynikiem jej zaburzeń.
Biegły psycholog, który przebadał Bułgarkę nie stwierdził żadnych objawów choroby opisanej na zaświadczeniu. Dlatego sąd wyrok dla sutenera podtrzymał uznając, że kobieta chce uratować swojego oprawcę. Dlaczego? Pozostanie to już tajemnicą, choć możemy mieć pewne podejrzenia.
o2.pl foto: zdjęcie ilustracyjne