Mateusz Wojtaszczyk, zegarmistrz-amator, w czasie wolnym od pracy naprawił 200-letni zegar po tym, jak wrocławska firma zegarmistrzowska usługę wyceniła na 22 tysiące złotych.
Jak informuje portal jeleniagora.naszemiasto.pl, mimo naprawy za darmo, nie każdemu spodobało się, że kuranty starego zegara po kilkudziesięcioletniej przerwie ponownie rozbrzmiewają w Jeleniej Górze. Pewien młody człowiek złożył zawiadomienie na policji, że bicie zegara zakłóca mu sen.
Zegar jest starszy niż budynek szkoły, na którym wisi. Według informacji wybitej na szkielecie mechanizmu, powstał prawdopodobnie około 1820 roku. Wszystko wskazuje na to, że nie działał od lat 50. Szkoła przymierzała się do remontu zabytkowego zegara, ale ostatecznie z tego zrezygnowano po tym, jak zegarmistrzowska firma z Wrocławia naprawę wyceniła na 22 tysiące złotych. Zegar wybija pełne godziny, a także kwadranse.
Na policję i do magistratu złożono zawiadomienie, że odgłosy zegara przeszkadzają w nocy. Władze szkoły podjęły decyzję, że zegarowe kuranty będą wyłączane na noc. Dyrektorka podstawówki podkreśliła jednak, że ma nadzieję, iż będzie można przywrócić nocne bicie zegara. Jej zdaniem jest on integralną częścią szkolnego budynku i powinien działać całą dobę.
Może więc należy się nagroda dla pana woźnego, który zrobił zegar za darmo?
BR