Larry Swearingen był oskarżony o to, że w 1998 roku porwał, zgwałcił i zamordował 19-letnią studentkę Melissę Trotter. Skazany na karę śmierci, przez dwie dekady oczekiwał na jej wykonanie. Gdy doszło do egzekucji, postanowił na bieżąco opisywać co przeżywa. Dopóki tylko był w stanie.
Mężczyzna do końca nie przyznawał się do winy i utrzymywał, że jest niewinny. Gdy miało dojść do egzekucji powiedział tylko „Panie, wybacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Mimo to, nie miał odwagi do tego, by spojrzeć w twarz rodzicom ofiary.
Egzekucję przeprowadzono przy pomocy pentobarbitalu, substancji wstrzykiwanej w żyły. Swearingen po wstrzyknięciu trucizny zaczął opisywać, co się z nim dzieje:
Pali mnie w prawym ramieniu. Niczego nie czuję w lewym
– mówił mężczyzna.
Po 12 minutach od wstrzyknięcia środka skazaniec już nie żył. Rodzina ofiary skonstatowała, że wreszcie została wymierzona sprawiedliwość, zaś przedstawiciele organów ścigania podkreślili, że co do winy mężczyzny nie istniały absolutnie żadne wątpliwości.
wprost.pl/ foto: youtube screenshot