Billy Jack Crutsinger 16 lat czekał w celi śmierci na wykonanie wyroku. W 2013 roku zamordował 89-letnią kobietę i jej córkę. Gdy przyszedł czas egzekucji, szybko wszystko wymknęło się spod kontroli.
Crutsinger dożył w więzieniu 64 lat. 16 lat wcześniej wtargnął do domu w Fort Worth zamieszkiwanego przez 89-letnią Pearl Magouirk i jej 71-letnią córkę Patricię Syren. Oszukał kobiety wmawiając im, że jest wezwanym przez nie specjalistą. Następnie obie zasztyletował, ukradł ich samochód i kartę kredytową. Po 3 dniach został złapany w jednym z barów w Teksasie.
Egzekucję wykonano w więzieniu stanowym w Huntsville w Teksasie. Przed śmiercią Crutsinger wygłosił czterominutową mowę. Podziękował w niej trzem przyjaciołom, którzy przybyli na egzekucję, a zupełnie pominął zamordowane przez siebie kobiety.
Osiągnąłem spokój i jestem gotowy, aby odejść i spotkać się z Jezusem i moją rodziną
– zakończył swoją przemowę
Zgodnie z przepisami i wyrokiem morderca miał zostać zabity przy pomocy zastrzyku z trucizną. Gdy wstrzyknięto mu pentobarbital sytuacja wymknęła się spod kontroli. Zamiast szybkiej śmierci, przestępca zaczął się dusić, ciężko oddychać i kaszleć. Powiedział, że czuje jak trucizna pali go w lewym ramieniu. Jego agonia trwała ponad 13 minut.
Jak widać nie zawsze da się określić jakie skutki dla organizmu będą miały nawet najsilniejsze trucizny. Zapewne w niektórych kręgach wywoła to dyskusję na temat zasadności i humanitarności kary śmierci – lecz naszym zdaniem to prawdziwy triumf sprawiedliwości, tym bardziej, że wina tego człowieka nie podlegała żadnym wątpliwościom.
o2.pl/ foto: screenshot