Podczas konferencji prasowej politycy partii KORWiN ostrzegali przed budową przez unijnych biurokratów Związku Socjalistycznych Republik Europejskich.
Europoseł Janusz Korwin-Mikke powiedział, że niestety, ale jego podejrzenia okazały się prawdziwe.
— Z przykrością stwierdzam, że moje podejrzenia okazały się prawdziwe. Federaści, czyli zwolennicy scentralizowania Unii, bardzo cieszą się z tego, że nastąpił Brexit. Być może celowo robili to, co nam wydawało się głupotą – mówili, że dadzą Turkom wizy (…), po to właśnie, żeby Anglia wyszła z Unii. Bez Wielkiej Brytanii łatwiej będzie im zaciskać więź – powiedział Janusz Korwin-Mikke. – Pan Schulz powiedział jasno, że Europa będzie socjalna, czyli, krótko mówiąc – powstanie Związek Socjalistycznych Republik Europejskich. Najpierw mieliśmy Europejską Wspólnotę Węgla i Stali, którą przemienili na EWG, a potem na Wspólnotę Europejską i wszystko to było coraz bardziej socjalistyczne. Teraz jest socjalna Unia Europejska. To jest jeszcze państwo federacyjne, ale oni dążą do stworzenia jednolitego państwa – ze wspólnym skarbem, wspólnym prezydentem, wspólną armią itd. Powiedzmy jasno: póki mamy armię, a UE armii nie ma, to nasza autonomia jest bardzo duża. Z chwilą, kiedy powstanie armia unijna, nasza autonomia ulegnie drastycznej redukcji – podkreślił szef partii KORWiN.
Mariusz Filipowicz, lider partii KORWiN z regionu warmińsko-mazurskiego, przekonywał, w jakim kierunku powinna dążyć Polska.
— Kierunek, w którym powinna podążać Polska, wynika z samego założenia, czym jest UE. Sami wiemy, jak bardzo Europa Zachodnia była zniszczona po II wojnie światowej, ale dzięki uwolnieniu handlu, dzięki stowarzyszeniom takim jak EWWiS, kraje zachodnie, między innymi Niemcy, Francja i Włochy, zaczęły się bardzo szybko bogacić. W ciągu kilku lat odbudowały się zupełnie po zniszczeniach wojennych. Takie są efekty działania wolnej gospodarki – powiedział Filipowicz. — Niestety, w latach 70. do władzy we Wspólnocie zaczęli dochodzić lewicowi urzędnicy. Ich celem było stworzenie takiego drugiego kołchozu, na wzór Związku Radzieckiego. Teraz wszyscy możemy się przekonać, że im się to doskonale udało (…). To lewicowa mrzonka, która nazywa się superpaństwem. W Związku Radzieckim było kilkanaście niewybieralnych osób, w EU też rządzi kilkanaście niewybieralnych osób. Tam był parlament, który przyklepywał rzeczy wyłącznie dla wierchuszki partyjnej – Parlament Europejski również specjalnie nic nie może – mówił Mariusz Filipowicz. — Zadaniem Związku Radzieckiego było rozbicie państw narodowych, a dokładnie to, czyli nasze wartości, rozbija Unia Europejska. UE chce, żebyśmy nie nazywali siebie Polakami, Czechami, Węgrami, Anglikami itd., tylko żebyśmy nazywali siebie Europejczykami. To jest kolejna analogia – Związek Radziecki stworzył człowieka, który nazywał się homo sovieticus, a Unia Europejska stworzyła wypranego, nasączonego ideologią człowieka, który nazywa się Europejczykiem. To są tak samo dwa bezwolne twory – wyjaśnił.
Mariusz Filipowicz przypomniał, że związek radziecki nas „straszył”.
— Związek Radziecki straszył nas, że musi trwać, ponieważ unikniemy w ten sposób wojny. Identyczną retoryka stosowana jest w UE (…), straszą groźbą terroru, a teraz w przypadku Wielkiej Brytanii – szantażem gospodarczym. — Skoro już kiedyś, po bankructwie Związku Radzieckiego, udało nam się przełamać i wyrwać się z takiego „superpaństwa” (…), a ono prędzej czy później runie, uda nam się teraz. Trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć: musimy podnieść się z kolan. Polacy są silni, potrafimy działać (…).Wstańmy z kolan i po prostu zacznijmy działać we własnym interesie – oznajmił Filipowicz.
Mariusz Filipowicz podkreślał, że ważna jest współpraca z krajami sąsiadującymi z Polską.
— Porozmawiajmy z naszymi sąsiadami, z Grupą Wyszehradzką, z państwami, które teraz w UE nie są, jak np.: Norwegia, Szwajcaria (…). Politycy boją się takiego sowieckiego ostracyzmu – kiedyś się to kończyło gułagiem, teraz jest to po prostu poprawność polityczna i też się kończy ostracyzmem. Skoro politycy boją się o tym wspomnieć, mówić o Polexicie – to ja to mówię. Zacznijmy się zastanawiać nie czy warto, ale zacznijmy się zastanawiać kiedy – stwierdził.
Natalia W.