Nie milkną echa tragedii Agnieszki Woźniak-Starak i śmierci jej męża, Piotra.
W odczuciu Agnieszki jej życie wygląda teraz jak film. I to taki, w którym nie chce grać. Prezenterka najpierw zamilkła. Dopiero 13 września zamieściła wpis, w którym wątpiła czy jeszcze kiedyś będzie wstawiać zdjęcia w social mediach >zobacz tutaj
Teraz jednak Wóźniak-Starak została niejako sprowokowana do wypowiedzi i zajęcia stanowiska.
„Ironią losu moje życie zamieniło się ostatnio w film, w którym nikt z Was nie chciałby grać. Celowo używam słowa “grać”, bo tragedia moja i mojej rodziny stała się sprawą publiczną, w której wszyscy musimy się teraz odnaleźć i żyć dalej. „
Dalej Agnieszka pisze jak trudno jest publicznie przeżywać żałobę, choć – jako osoba z mediów – wie, że musi się z tym liczyć. Jednak jedna rzecz nie daje jej spokoju i prezenterka nie może tego zaakceptować. Chodzi o nieprawdziwe doniesienia medialne:
„Nie godzę się jedynie na pisanie nieprawdy. Wydaje mi się, że mam do tego prawo, bo to przecież jest moje życie. Ja jestem i czuję.
Od kilku dni czytam wszędzie, że byłam wezwana na przesłuchanie do prokuratury, że ze łzami w oczach opowiadałam o tym, że dowiedziałam się o wypadku gdy wracałam z rodzicami do Warszawy, miałam tam ponoć ważne spotkanie. Nic z tego nie jest prawdą, ale po co pisać prawdę, jeśli można dać pole kolejnym insynuacjom, a co za tym idzie kolejny artykułom. „
Czytaj także: SMUTEK u LEWANDOWSKICH! Przeczytaj OŚWIADCZENIE, jakie Anna i Robert wydali w sprawie…
W związku z tym Agnieszka Woźniak-Starak postanowiła zdementować te informacje, i napisać, jak było naprawdę. Wraca do tragicznego wieczoru i pisze…