35-letni strażnik miejski zabił swoją żonę w ubiegłym tygodniu w czwartek. Zwłoki wywiózł kilkadziesiąt kilometrów od domu, ale wpadł w ręce policji gdy tylko złożył zawiadomienie o zaginięciu żony. Teraz poznajemy coraz więcej informacji na temat tej zbrodni.
Piotr Sz. nie miał żadnych skrupułów ani litości dla swojej żony Izabeli. Udusił ją gołymi rękami i od razu zaczął szukać alibi. Do tego celu postanowił wykorzystać portal społecznościowy i wpisy w sieci.
Padnięty po meczu. Żonka śpi już chyba od 19 więc czas na laptopa – napisał w czwartkowy wieczór.
W międzyczasie zapakował zwłoki w folię i wywiózł pod Siewierz. W piątek jak gdyby nigdy nic poszedł do pracy w Straży Miejskiej, a po południu zgłosił zaginięcie żony. O prawdopodobnych motywach jego działania i dokładnym przebiegu sprawy pisaliśmy kilka dni temu.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Bielsko: była w 6. miesiącu ciąży. Mąż udusił ją gołymi rękami, bo…
Jak mówią znajomi, rodzina Sz. wydawała się spokojna i ułożona. Piotr zawsze chciał pracować w policji, ale nie przeszedł testów psychologicznych. Był świetnym piłkarzem-amatorem i uwielbiał muzykę rockową. Jego żona pracowała w opiece społecznej.
Mężczyzna przebywa w tymczasowym areszcie, a prokuratura przygotowuje akt oskarżenia. Przyznał się do winy, grozić mu będzie nawet dożywocie.
fakt.pl/ foto: policja/facebook/screenshot