Tomasz Grodzki w zeszłym tygodniu został wybrany Marszałek Senatu RP X kadencji. Wygrał jednym głosem. Przypomnimy przeciw jego kandydaturze było 48, za 51, jedna osoba się wstrzymała. Jako nowy marszałek wygłosił od razu Orędzie do Narodu Polskiego, które było szeroko komentowane w mediach. Grodzki wspomniał o chorobie narodu, którą można wyleczyć, a jego zwycięstwo to zwycięstwo demokracji. Czy Grodzki uratuje tonącego Schetynę?
Grzegorz Schetyna nie ma dziś łatwo. I dobrze o tym wie. Nieprzychylne nastroje są odczuwalne w jego macierzystej partii. Po schedzie najpierw Donalda Tuska, a potem Ewy Kopacz Schetyna nie zrobił nic, by ratować tonący statek. Przegrali wybory, najpierw samorządowe, później europejskie, później parlamentarne. Jedynym „wypadkiem przy pracy” Schetyny jest to, że PiS nie ma większości w Sejmie. A to, że Tomasz Grodzki (PO-KO) został wybrany Marszałkiem Senatu RP nie wystarczy, by mówić o tym, że wszystko jest w porządku.
Opozycja poprzez Tomasza Grodzkiego może przybrać teraz inną twarz. Na pewno nie będzie to twarz Grzegorza Schetyny, którym wszyscy są znudzeni, a najbardziej jego najbliższe środowisko. Wystawienie do pierwszego szeregu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej było koniecznością. Kidawa była dobrze odebrana przez opinię publiczną. Ale to było za późno. Powinna ona funkcjonować jako twarz Platformy przynajmniej od dwóch lat. A sam Grzegorz Schetyna powinien pogodzić się z porażką. Okazało się, że los największej partii opozycyjnej nie jest na jego siły.
ZOBACZ TEŻ: Zabiła swojego męża na oczach dzieci, bo chciał ją zgwałcić.
Sytuacja Platformy wydaje się być teraz bardzo trudna. Jej dotychczasowi wyborcy będą się rozchodzić. Część elektoratu pójdzie do Lewicy (ze względu na radykalne poglądy ideologiczne), a część może zasilić Konfederację (ze względu na wolny rynek, przedsiębiorczość). Zresztą, podobny los spotka PiS. Tomasz Grodzki, nowy Marszałek Senatu X kadencji jest dla opozycji i dla samego Schetyny wybawieniem. To takie światełko nadziei w ciemnym tunelu rządów ekipy Kaczyńskiego. Choć i tak, sytuacji Schetyny nic nie uratuje. Pora na zmianę i on to dobrze wie.