Rząd Prawa i Sprawiedliwości ma nową propozycję dla przyszłych emerytów, o którym na razie mówi się tylko w kuluarach. Emerytura miałaby być zależna od liczby dzieci. Co to oznacza w praktyce nic innego jak to, że osoby bezdzietne musiałyby pogodzić się z niższymi świadczeniami niż ci, którzy są rodzicami. Czy taki pomysł na emerytury ma szansę na wejście w życie?
Według ekspertów taki pomysł na emerytury ma małe szanse na wejście w życie i większość z nich patrzy na niego z dużą dozą rezerwy. System emerytalny z dzietnością nie jest niczym nowym i mamy z nim do czynienia choćby w Czechach, jednak w przypadku tego kraju emerytura nie zależy do liczby dzieci, a odnosi się do wieku emerytalnego. Kobiety, które mają dzieci mogą przechodzić na emeryturę o 3 lata wcześniej od tych, które ich nie mają. Zdaniem ekspertów teoretycznie taki pomysł mógłby być dobrym bodźcem demograficznym i motywacją do tego, by mieć więcej dzieci w Polsce, jednak jest to tylko teoria.
W jego realizację nie wierzą również ekonomiści, którzy są pewni, że nigdy nie wejdzie on w życie, ponieważ przyniósłby więcej problemów niż korzyści. Ponadto taki pomysł byłby niezgodny z konstytucją, ponieważ rząd musiałby zabrać wypracowane składki osobom bezdzietnym, by spłacić tych, którzy je posiadają. Eksperci uważają, że bardziej realna reforma systemu emerytalnego to ta zmierzająca w kierunku emerytury obywatelskiej.
ZOBACZ TAKŻE:Znowu będziemy DOKŁADAĆ ZE SWOICH PIENIĘDZY? Od marca rusza program „Mama plus”
źródła: o2.pl, foto: pixabay.com