Obawy eurosceptyków ziszczają się. O ile do tej pory mówiły o tym jedynie nieoficjalne wyliczenia, uwzględniające wszystkie polskie wpłaty do UE i współfinansowanie inwestycji, tym razem pierwszy raz w historii rząd oficjalnie przyznaje, że w tym roku Polska będzie w UE płatnikiem netto.
Wszystko przez opóźnienia w wydawaniu środków.
– Gospodarka odczuje te pieniądze dopiero na przełomie trzeciego, czwartego kwartału – tłumaczy Jerzy Kwieciński, wiceminister rozwoju. Przypomniał on, że w nowej perspektywie budżetowej Polska zagwarantowała sobie ok. 500 mld zł, ale pieniądze te wydawane będą przez kilka najbliższych lat. W poprzednich każda wydana na Unię Europejską złotówka oznaczała ponad 2 zł, które zyskiwaliśmy.
– W starej perspektywie wszystko zostało nam wypłacone. Jeśli chodzi o nową, to ona niestety jest bardzo opóźniona – mówi wiceminister.
Jak dodał, polska gospodarka odczuje te pieniądze dopiero na przełomie trzeciego i czwartego kwartału. W podpisanych umowach jest nieco ponad 16 mld zł, a wydanych zaledwie 2 mld zł.
– My powinniśmy w ramach każdego miesiąca wydawać ok. 4 mld zł – powiedział Kwieciński w programie #dziejesienazywo.
Źródło: money.pl
DZ