Zagrożenie koronawirusem spowodowało tymczasowe zamknięcie wielu lokali. Nie wszyscy jednak zastosowali się do zakazu.
Pandemia koronawirusa ma poważne konsekwencje gospodarcze ze względu na zakaz otwierania barów, pubów, czy dyskotek. Jednak nie wszystkie lokale zachowują się odpowiedzialnie w obliczu tego zagrożenia.
W sobotę wieczorem w Rudzie Śląskiej doszło do pierwszego w naszym kraju złamania rozporządzenia Ministra Zdrowia, który ogłosił stan zagrożenia epidemicznego. W dzielnicy Bielszowice ludzie bawili się na dyskotece, nie przejmując się swoim zdrowiem.
Mieszkańcy tej dzielnicy postanowili zadzwonić na policję, ponieważ słyszeli głośną muzykę. Jak się okazało, na miejscu była dyskoteka. Policjanci chcieli rozwiązać sprawę polubownie i dogadać się z właścicielką zabawy, aby ją zakończyła ze względu na zagrożenie epidemiologiczne.
Interweniowali aż czterokrotnie, jednak nic to nie dało. Kobieta, która odpowiadała za dyskotekę nie reagowała na prośby policji. Podczas ostatniej interwencji, która miała miejsce przed 1 w nocy powiedziała, że żadne zakazy ją nie interesują i nie zamierza kończyć imprezy.
W klubie na dyskotece przebywało 25 nieodpowiedzialnych osób. Nie wiadomo na razie, czy któraś z nich ma koronawirusa i czy te osoby czekają jakieś konsekwencje. Na takie może liczyć właścicielka lokalu.
ZOBACZ: Bała się wychodzić z domu. Policja nie reagowała i doszło do TRAGEDII
Według kodeksu karnego grozi jej od 6 miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności. Poza tym może zostać obciążona grzywną i kosztami postępowania sądowego. Zachowanie takie może polegać paragrafowi mówiącemu o sprowadzaniu niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób.
Pamiętajmy, że zdrowie i życie zarówno nas, jak i naszych najbliższych jest najważniejsze. Nie powinniśmy łamać przepisów, a także nie należy wychodzić z domu, szczególnie w miejsca zatłoczone, jeśli nie mamy do tego wyraźnego powodu.