W dobie koronawirusa często robimy duże zakupy. Banki wprowadzają zmiany, aby nas zabezpieczyć.
Teraz, gdy zdecydowanie rzadziej wychodzimy z domu, robimy także dużo większe zakupy. Często na zapas. Banki to zauważyły i postanowiły wprowadzić istotne zmiany w płatnościach kartą.
Robienie zakupów raz na kilka dni, aby zminimalizować ryzyko zakażenia koronawirusem jest rozsądnym podejściem. Chcemy także unikać obcych osób i nie dotykać powierzchni, które mogły mieć styczność z ludźmi przenoszącymi COVID-19. Banki wyszły nam na przeciw.
Gdy robimy kilkudniowe zakupy, zwykle nasz rachunek przekracza kwotę 50 zł. Wtedy pojawia się pewien problem. Większość sklepów zaleca płatności zbliżeniowe, aby nie narażać klientów i pracowników na zarażenie się poprzez brudną gotówkę. Jednak powyżej 50 zł terminal wymaga od nas podania kodu PIN.
Teraz ma to ulec zmianie. Banki słusznie zauważyły, że terminal jest urządzeniem, które może być dotykane przez setki, czy nawet tysiące osób jednego dnia. Nie jesteśmy uchronić się przed zarażeniem po kontakcie z nim, jeśli nie mamy przy sobie rękawiczek, lub nie wpisujemy kodu przez chusteczkę jednorazową.
ZOBACZ: Mają gdzieś koronawirusa. Wszyscy pójdą wybrać nowego wójta
W związku z tym problemem banki podwyższą limit zbliżeniowych płatności bezgotówkowych, które nie będą wymagały PINu, do 100 zł. Pierwsze zmiany weszły w życie już wczoraj w kartach Visa. Dziś takie zasady mają wejść w życie w kartach Mastercard.
Także wszystkie terminale mają zostać do końca dnia zaktualizowane i nie będą prosić o PIN, jeśli nie wydamy jednorazowo więcej, niż 100 zł.