Banany to jedne z najlepszych owoców. Energetyczne, tanie i proste w uprawie, transporcie, a zarazem posiadające mnóstwo składników odżywczych i witamin. W niektórych rejonach świata stanowią wręcz podstawę diety. Niestety, ale w najbliższych latach może czekać je zagłada.
Problemem jest tzw. choroba panamska, którą wywołuje grzyb Fusarium oxysporum. Jest odporny na wszelką chemię i w zasadzie nie da się go zwalczyć. Został odkryty w latach 20-tych XX wieku w Surinamie gdzie zaczął wyniszczać plantacje bananów. Jak na razie jedynym sposobem ochrony przed rozprzestrzenianiem się grzyba jest separacja zdrowych bananowców od chorych i niszczenie tych ostatnich.
W tej chwili zagrożone są uprawy w Azji, na bliskim Wschodzie i Afryce. Jednak prawdziwy problem może się zacząć, gdy grzyb dotrze do Ameryki Południowej, gdzie uprawiana jest najpopularniejsza odmiana banana – Cavendish.
Sprawa jest bardzo poważna, bo w latach 50-tych XX wieku choroba panamska wyeliminowała słodką odmianę banana Gros Michel. Była ona znacznie lepsza od dzisiaj znanych nam bananów Cavendish. Jednak te były z kolei odporne na grzyba.
Sytuacja zmieniła się w latach 80-tych XX wieku, gdy na Tajwanie pojawił się nowy szczep grzyba Fusarium oxysporum, który potrafił zaatakować również banany odmiany Cavendish. Od tego czasu sukcesywnie zaraża on kolejne plantacje.
Istniały plany genetycznego zmodyfikowania roślin, aby były odporne na grzyba, ale wywołuje to sprzeciw ekologów i części opinii publicznej, która nie chce żywności modyfikowanej. Inna opcja to stworzenie nowej odmiany bananowca, ale jak dotąd wysiłki w tym kierunku nie znajdują uznania konsumentów.
Jaka przyszłość czeka bananowce? Czy za kilka-kilkanaście lat będzie to towar deficytowy? A może rynek zawojuje nowa odmiana, o zupełnie innym kształcie, miąższości i smaku?