– Usuwanie z Internetu treści, które łamią prawo, jest oczywiste, muszą być jednak spełnione określone warunki – przekonywał Michał Boni, europoseł i były minister administracji i cyfryzacji za rządów PO-PSL.
Jak informuje portal biznes.newseria.pl, ustawa nie określa jednak zasad, na jakich będzie możliwe blokowanie stron. Komisja Europejska oraz kilka z największych firm IT między innymi Facebook, YouTube i Microsoft, mocno zaangażowały się w usuwanie treści, które są rzekomym nawoływaniem do nienawiści.
– Projekt ustawy antyterrorystycznej nakłada na operatorów różne obowiązki, które między innymi wiążą się z usuwaniem określonych treści ze stron czy z dodawaniem możliwości radiokomunikacyjnych na żądanie władz. Jest to oczywiście w jakiś sposób uzasadnione, natomiast niejasna jest dla mnie kwestia usuwania treści ze stron – powiedział europoseł Boni. — W trosce o poprawę języka, usuwanie języka nienawiści i pilnowanie, aby w Internecie nie rozchodziły się treści nawołujące do terroryzmu, organizujące grupy terrorystyczne i przestępcze trzeba wprowadzić możliwość blokowania stron. Musi ona jednak być bardzo dokładnie opisana, na jakich to się odbywa warunkach – podsumował.
Nowa ustawa antyterrorystyczna budzi wiele wątpliwości, a sam temat jest bardzo kontrowersyjny. Zarzuca się władzom zbyt dużą inwigilację w sferę prywatną obywateli. Jednym z takich przykładów jest wprowadzenie od stycznia 2017 roku, rejestracji wszystkich kart pre-paid, i możliwość ich kupna tylko za okazaniem dowodu tożsamości.
Zobacz także: Wady ustawy antyterrorystycznej
Natalia W.