To miała być zbrodnia doskonała tak przynajmniej sądziła 26-letnia Rosjanka Daria Pereverzeva. Młoda kobieta liczyła, że po zabiciu całej rodziny zgarnie majątek. Poniekąd jej się to udało, ale zdążyła się nim nacieszyć ledwie 4 lata. Kobieta wpadła zupełnie przypadkowo, a wydał ją były narzeczony, któremu zleciła pozbycie się swojej matki i młodszego rodzeństwa.
Pereverzeva nie miała litości dla swoich najbliższych, którzy zginęli w pożarze domu. Zdaniem osób obecnych na pogrzebie dziewczyna nie uroniła na nim nawet łzy. Rosjanka miała nadzieję, że po uśmierceniu rodziny będzie mogła cieszyć się majątkiem, który szacowano na prawie 170 mln rubli. Krwawy plan zrodził się w głowie Darii pod koniec 2014 roku. Młoda Rosjanka wykorzystała w nim swojego chłopaka, którego okłamała, że przez matkę straciła ciążę i już nigdy nie będzie mogła mieć dzieci. Dlatego za wszelką cenę chciała się jej pozbyć .
Młody mężczyzna pod pretekstem przenocowania w domu matki swojej dziewczyny, kolejnego dnia miał lecieć do pracy na Krym, zamordował ją i jej dzieci. Dla zatarcia śladów podpalił posiadłość. Na jego nieszczęście sekcja zwłok wykazała, że ofiary zmarły tuż przed wybuchem pożaru. Dimitrij trafił do więzienia, a Pereverzeva jak gdyby nic się nie stało wyjechała do ojca, który mieszka w Tajlandii. Sprawiedliwość dosięgła ją dopiero po czterech latach. Dziewczyna została wezwana do Rosji jako świadek w sprawie byłego narzeczonego jednak zupełnie nie spodziewała się, że Dimitrij pęknie i ją wyda. 26-latka została oskarżona o zlecenie morderstwa i skazana na 16 lat pozbawienia wolności, jej partner na dożywocie.
źródła: dailymail.co.uk, foto youtube.com