4-letnia Teagan i 3-letni Ryan nie mieli żadnych szans na przeżycie. Zamknięci w rozgrzanym samochodzie, przy 35-stopniowym upale, który w samochodzie dawał nawet dwukrotnie wyższą temperaturę powoli konali. W tym czasie ich 31-letni ojciec smacznie spał. Jednak czy naprawdę ponosi pełnię winy za tę sytuację i śmierć dzieci?
Do zdarzenia doszło w Toulusie w stanie Oklahoma w USA. 31-letni Dustin Dennis przyjechał do domu z dziećmi i wszedł do domu. Był zmęczony. Gdy się położył, zasnął nie wiedząc nawet kiedy. Po przebudzeniu okazało się, że doszło do tragedii.
ZOBACZ TEŻ: Tragiczna śmierć burmistrza Drobina. Zginął przygnieciony przez maszynę
Dwoje jego dzieci zmarło zamkniętych w jego samochodzie. Jeden z sąsiadów zeznał, że widział jak mężczyzna zamyka auto i odchodzi od niego. Tymczasem Dustin zarzekał się, że zabrał dzieci ze sobą do domu i musiały się one wymknąć, gdy zasnął.
Co ciekawe, monitoring na domu jego sąsiada potwierdził jego wersję wydarzeń. Dzieci faktycznie same wyszły z domu i weszły do jego auta. Niestety, nie były w stanie się z niego wydostać.
Mimo to mężczyznę aresztowano pod zarzutem morderstwa drugiego stopnia. Nie wiadomo na razie, czy faktycznie będzie odpowiadał na taki zarzut, ale przy istniejących dowodach wydaje się to oskarżeniem nad wyrost.