Cały czas opinia publiczna zadaje sobie pytanie, jak to możliwe, że 16-letnia Martyna S. była zdolna zaplanować i zrealizować wespół z partnerem brutalny mord na swojej rówieśniczce Kornelii K. Wydaje się, ze te doniesienia rzucają światło na sprawę.
Martyna i Kornelia poznały się w szkole, w klasie policyjnej. Martyna bardzo chciała iść w ślady swojego ojca, który pracował w służbie więziennej. Kornelia nie była przekonana do tej drogi, dlatego wkrótce przeniosła się do innej szkoły. 11 lutego spotkała się z Martyną, żeby złożyć jej życzenia urodzinowe. To wtedy została zamordowana przez nią i 25-letniego partnera Martyny, Patryka B.
ZOBACZ TEŻ: Morderstwo Pauliny P. – coraz więcej makabrycznych szczegółów. Patryk D. chciał zrobić TO z jej ciałem?!
Kornelia otrzymała postrzał w głowę z wiatrówki, a następnie została uduszona. Pochowano ją w płytkim grobie nieopodal, w lesie w Konstancinie-Jeziornej. Początkowo nikt nie podejrzewał, że za zniknięciem dziewczyny, której poszukiwano przez ponad dwa miesiące stoją znajomi. Ci zresztą dobrze się kryli i mylili tropy śledczych zrzucając podejrzenia na innych.
Dziennikarze „Faktu” dotarli do znajomych dziewczyny, którzy wspominają, że Martyna uważała się za osobę „nie do ruszenia”. Dzięki ojcu w służbie więziennej czuła, że jest lepsza, ważniejsza i nie grożą jej żadne konsekwencje. Ojciec zresztą dbał o córkę – gdy policjanci zaczęli się nią interesować, sam odpowiadał na pytania i zabronił dziewczynie kontaktowania się z kimkolwiek.
Prokurator zajmujący się sprawą chce, żeby 16-latka odpowiadała za swój czyn jak dorosła.