FaceApp to aplikacja, która w ostatnich tygodniach zdobyła sobie ogromne grono sympatyków. Przy pomocy prostych filtrów i algorytmów pozwala na przerobienie naszego zdjęcia tak, abyśmy mogli zobaczyć, jak będziemy (być może) wyglądać za kilkadziesiąt lat. Jednak eksperci ds. bezpieczeństwa ostrzegają, że można ona znacznie więcej.
Pierwszy drobny zgrzyt następuje już w momencie odkrycia, kto stoi za aplikacją. FaceApp została stworzona przez grupę rosyjskich programistów. Dla niektórych to już wystarczający powód, by z niej nie korzystać. Ale nie popadajmy w rusofobię – eksperci zwracają też uwagi na znacznie poważniejsze zagrożenia.
ZOBACZ TEŻ: Uważaj na NOWE oszustwo podczas korzystania z BANKOMATU. Uwagę zwróci Ci jeden szczegół
Pierwszy problem to fakt, że aplikacja dostaje dostęp do całej naszej galerii zdjęć na smartfonie. Choć zazwyczaj przerabiamy jedno wybrane, to program będzie mógł – przynajmniej w teorii – wykorzystać w nieautoryzowany sposób wszystkie pliki, które powstały dzięki naszemu aparatowi.
Jeszcze gorzej robi się, gdy przeczytamy do końca regulamin. Wynika z niego, że aplikacja i jej twórcy mają prawo do dowolnego wykorzystywania zdjęć, które utworzyliśmy przy jej pomocy. A co więcej – nie możemy zgłosić z tego tytułu żadnych roszczeń, gdyż zaakceptowaliśmy regulamin!
Już raz świat aplikacji na smartfony przeżył podobną sytuację, gdy w 2016 roku upowszechniła się aplikacja Prisma, która przerabiała zdjęcia na pastelowe portrety. Ona również była rosyjskiego pochodzenia, a sposoby jej działania i pobierania naszych prywatnych danych co najmniej niejasne.
FaceApp została pobrana już ponad 100 milionów razy. Być może więc nie ma co siać panik, ale warto zdawać sobie sprawę, co możemy niechcący udostępniać nieznanym firmom, korporacjom, wywiadom….
wprost.pl/ foto: youtubescreenshot