To, że prezes Sądu Najwyższego odniesie się do oskarżeń było oczywiste, ale że w ten sposób to się nie spodziewaliśmy. Czasem chyba lepiej milczeć…
Na wczorajszym posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka doszło do słownej utarczki pomiędzy doradczynią i przedstawicielką prezydenta RP, Zofią Romaszewską a prezes SN Małgorzatą Gersdorf.
Zofia Romaszewska skrytykowała bardzo mocno sędziów, którzy uczestniczyli w lipcowych protestach w obronie sądownictwa:
„Obywatele mają prawo chodzić na demonstracje, natomiast nie ma tam być sędziów, wykluczone. I o tym mówi także konstytucja.”
Małgorzata Gersdorf odniosła się do tych słów zaprzeczając tezom postawionym przez Romaszewską:
„Sędziowie SN nie chodzili z żadnymi świeczkami i ja też nie”
Internauci i redakcja TVP Info szybko zweryfikowali słowa prezes SN i pojawiły się nagrania pokazujące panią Gersdorf stojącą w pierwszym rzędzie na scenie, w czasie protestów… oczywiście, ze świeczką w ręce!
Dziś na antenie Radia Zet dziennikarz spytał prezes SN o opublikowane nagrania.
„Oczywiście byłam przed Sądem Najwyższym, kiedy odbywała się demonstracja i wszyscy o tym wiedzą, wszyscy to widzieli. Miałem święcę bo wszyscy mieli, dostałam tę świecę. Poszłam podziękować wszystkim obywatelom którzy wspierali Sąd Najwyższy i sądy w ich walce o niezależność i niezawisłość sędziowską. Nie poszłam demonstrować, nie chodziłam, ponieważ bałam się zawsze że w tych demonstracjach będą uczestniczyć także politycy, a tego bym nie chciała. Ja nie chodziłam z żadnymi świeczkami tylko byłam, weszłam tam podziękować.
Tłumaczenie to jest bardzo podobne do słynnego clintonowskiego „paliłem, ale się nie zaciągałem”. Zwrócił na to uwagę dziennikarz Radia Zet, Konrad Piasecki, ale Małgorzata Gersdorf nie dała się przekonać:
„Jest pan złośliwy. Poszłam podziękować. Dostałam tę świeczkę od organizatorów. Było ciemno, to ją wzięłam.”
I to chyba zamyka jakiekolwiek dyskusje w tej kwestii. Pani prezes mogła już nic nie mówić zamiast robić z siebie pośmiewisko na radiowej antenie. Czasem lepiej posypać głowę popiołem niż brnąć w niedorzeczności.