Jak wiadomo, kilka dni temu ks. Tymoteusz Szydło napisał list do Stolicy Apostolskiej z prośbą o przeniesienie do stanu świeckiego. Syn byłej polskiej premier po dwóch latach swojej kapłańskiej posługi chce zrzucić sutannę. A teraz pojawią się głosy innych księży, którzy mówią o nim TAKIE RZECZY! Będziecie bardzo zdziwieni.
Jeszcze nie tak dawno, bo dwa lata temu cała partia Prawa i Sprawiedliwości na czele z Jarosławem Kaczyńskim była niejako namaszczona od samego Boga! Oto syn premier polskiego rządu dostąpił łaski sprawowania Ofiary Mszy Św. Na prymicje ks. Tymoteusza Szydło przybyli ministrowie, posłowie, członkowie rządu, biskupi, a nawet sam Ojciec Dyrektor Tadeusz z Torunia.
ZOBACZ: Ksiądz Tymoteusz SZYDŁO podjął SZOKUJĄCĄ DECYZJĘ! Przyznał się, że…
Od samego początku ks. Tymoteusz był pod okiem kamer, fotoreporterów, mediów. Nic więc dziwnego, że młody kapłan źle się z tym czuł. Ale, koniec końców, chce zrezygnować z posługi kapłańskiej. Czy to znaczy, że PiS straci boskie namaszczenie – tego nie wiemy. Ale! Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski zabrał głos w sprawie ks. Tymoteusza. Jego zdaniem:
Ks. Tymoteusz Szydło, zaledwie po dwóch latach posługi kapłańskiej w diecezji bielsko-żywieckiej złożył prośbę do papieża Franciszka o przeniesienie do stanu świeckiego. To bardzo smutna wiadomość. I to z wielu powodów. Po pierwsze, oświadczenie w tej sprawie zostało wydane w czasie Adwentu, przygotowującego nas wszystkich do jakże ważnych świąt Bożego Narodzenia. Dla wielu księży jest to także czas intensywnej pracy duszpasterskiej.
Po drugie, kryzys wiary i powołania, to jeszcze nie powód do odejścia z kapłaństwa. Znam wielu księży, którzy przeżywali ogromne duchowe rozterki. Brali oni jednak urlopy, wyjeżdżali z kraju, pracowali fizycznie (jeden z moich kolegów pracował przez 8 lat jako taksówkarz, inni przez 17 lat jako urzędnik), ale nie palili za sobą mostów i po latach wracali.
Po trzecie ta sprawa, jak i odejścia wielu innych młodych księży, stawia znak zapytania nad kondycją polskich seminariów duchownych. Kończyłem to samo seminarium w Krakowie, co ks. Tymoteusz, ale za moich czasów od kleryków bardzo wiele wymagano. Do tego dochodziły także szykany ze strony władz komunistycznych, w tym dwuletnia służba wojskowa. Dziś natomiast w wielu seminariach panuje atmosfera „cukierkowo-ptysiowa”. Klerycy w niektórych diecezjach są traktowani jak, przepraszam za określenie, „dzieci specjalnej troski”, o których dobre samopoczucie trzeba ustawicznie dbać.
Źródło: RMF24.pl