Juan Rodriguez popełnił najtragiczniejszy błąd w swoim życiu. Mężczyzna miał zawieźć dzieci do przedszkola, ale zamiast tego pojechał do pracy i zostawił samochód z pociechami na parkingu. Maluchy przez kilka godzin konały w rozgrzanym aucie, a on w ogóle nie zdawał sobie tego sprawy!
Tragedia rozegrała się w ubiegłym roku w Nowym Jorku, ale dopiero teraz zapadł wyrok w sprawie Juan’a Rodriguez’a. Feralnego dnia mężczyzna, jak co rano miał zawieźć bliźnięta, Lunę i Phoenix’a do przedszkola. 39-latek był tak rozkojarzony, iż myślał, że już to zrobił. Amerykanin zostawił samochód na parkingu nie zdając sobie sprawy, że na tylnym fotelu śpią jego pociechy. Dzieci zginęły we strząsający sposób. Tego dnia panowały mordercze upały, było ponad 40 stopni Celsjusza, a auto stało na odkrytym parkingu w pełnym słońcu. Maluchy przez kilka godzin umierały w rozgrzanym samochodzie, o czym w ogóle nie wiedział ich ojciec. Kiedy mężczyzna przyszedł na chwilę do samochu krzyczał z przerażenia. Mimo natychmiastowej pomocy bliźniąt nie udało się uratować. 39-latek ze szczegółami opowiedział sędziemu jak wyglądał tamten tragiczny poranek i popołudnie. Juan przyznał się do winy i lekkomyślności, która doprowadziła do śmierci jego dzieci.
Sąd potraktował Rodrigueza bardzo łagodnie. Mężczyzna nie pójdzie do więzienia i otrzyma roczne zwolnienie warunkowe. Jeżeli w tym czasie nie popełni żadnego wykroczenia oskarżenie będzie usunięte z jego kartoteki. Duży wpływ na decyzję sądu miały zeznania żony 39-latka, która stanęła w jego obronie. Kobieta powiedziała, że wierzy swojemu mężowi, ponieważ nigdy jej nie zawiódł i bardzo kochał bliźnięta, których nigdy by nie skrzywdził. Jest przekonana, że piętno śmierci będzie towarzyszyć Juanowi do końca życia, ponieważ mąż nigdy nie wybaczy sobie błędu jaki popełnił. Żona Amerykanina przyznała, że nadal kocha i będzie kochać Juana, ponieważ jest dobrym człowiekiem i ojcem.