Kobieta urodziła martwe dziecko na podłodze jednej z sal – dwie położne, które zostawiły rodzącą bez opieki, zostały dyscyplinarnie zwolnione. Okazuje się, że teraz kobiety wrócą do pracy.
Sprawa miała miejsce w Starachowicach (woj. Świętokrzyskie), na początku listopada ubiegłego roku. Kobieta zgłosiła się do szpitala w ósmym miesiącu ciąży, ponieważ przestała czuć ruchy dziecka; zdiagnozowano, że dziecko nie żyje. Z zeznań pacjentki, które zostały potwierdzone przez prokuraturę, wynika, że w momencie rozpoczęcia się akcji porodowej – kobiecie nie udzielono pomocy; pozostawiona bez opieki, urodziła na podłodze jednej ze szpitalnych sal.
W związku ze sprawą dyrektor szpitala Grzegorz Fitas zdecydował o rozwiązaniu umowy z ośmioma osobami, które dyżurowały, gdy kobieta rodziła. Położne domagały się przywrócenia do pracy i zasądzenie wynagrodzenia za czas przebywania bez pracy. Lekarze wnieśli o odszkodowania w wysokości miesięcznego wynagrodzenia za zwolnienie z pracy bez wypowiedzenia.
Starachowicki sąd rozpatruje sprawy byłych pracowników lecznicy od lutego. Na mocy zawartej ugody – kobiety od 1 maja wrócą do pracy w lecznicy na dotychczasowych stanowiskach. Będą też miały wypłacone wynagrodzenie za okres pozostawania bez pracy wraz z ustawowymi odsetkami; pracodawca zobowiązał się przekazać pieniądze do połowy maja.
Przed sądem pracy nadal toczą się postępowania dotyczące pozostałych sześciu zwolnionych pracowników lecznicy. Sędzia Gądek-Tamborska, nie ma informacji, by pozostałe osoby także dążyły do zawarcia ugody z byłym pracodawcą.
Wyobraźmy sobie, co musiała czuć kobieta, rodząca swoje martwe dziecko na podłodze… To straszne… Położne, które nie zapewniły jej opieki, nie zostały ukarane – nie utraciły prawa do wykonywania zawodu, utrzymają swoje stanowiska, a także wynagrodzenie, za okres bez pracy wraz z ustawowymi odsetkami.
źródło: PAP
fot.: pixabay
KG