Ksiądz ze Zgromadzenia Księży Orionistów wydał powieść.
Książka jaką napisał ksiądz nosi tytuł „Śniła mi się miłość”. I jak przyznaje sam autor, powstała ze snów.
Ze snu…
Ksiądz Marek Chrzanowski tak mówi o swojej powieści:
„Przez kilka ostatnich miesięcy miewałem sen. On i ona. Zawsze w pięknej scenerii. Często w pociągu. Przeważnie towarzyszyła im cisza. Ale bywa, że rozmawiali. Tak jakoś nie na nasze czasy. Przyjrzałem się uważnie kadrom tego snu. I raptem w napływie twórczego porywu postanowiłem, że ten powracający do mnie sen spróbuję opisać.”
Jednak stworzenie książki nie było dla duchownego takie łatwe:
„Nie było to łatwe, bo wydało mi się, że na tę niebanalną bądź co bądź historię moja proza i wiersze nie wystarczą. Zatem zagłębiłem się w gąszczach internetu, posiłkowałem się myślami znanych i lubianych, świętych oraz mniej znanych”
Ksiądz o miłości
Pisząc o miłości, o związku dwojga młodych ludzi Bartosza i Julii, ks. Marek Chrzanowski już na wstępie wystawia się na krytykę. Bo co o miłości między mężczyzną, a kobietą może wiedzieć ktoś, kto w wieku 19 lat wstąpił do Zgromadzenia Księży Orionistów?
Jednak ten kierunek to myślenie stereotypowe. W końcu nikt nie wymaga od autora piszącego np. o aktorach, by był aktorem. I nikt nie oczekuje, że twórcy książek historycznych przeniosą się w czasie do przeszłości.
Tak więc ks. Chrzanowski zapewne czerpał z obserwacji we własnej rodzinie – u rodziców czy krewnych, z rozmów z wiernymi (bądź niewiernymi) i analizowaniu współczesnych relacji.
Trochę tak, trochę nie
Jak więc księdzu udała się ta sztuka? Trzeba przyznać, że postacie nakreślone przez autora są dosyć papierowe, bardzo grzeczne. Nawet gdy się kłócą czy przeżywają dramaty (jak choćby śmierć bliskiej osoby), to jest to wszystko bardzo stonowane.
Sama fabuła to opis okresu: od poznania się do ślubu głównych bohaterów, czyli około dwa lata. Czytając książkę czekamy i czekamy… i nie wiemy na co. Czytamy więc dalej.
Zobacz też: Boisz się koronawirusa? Tomasz TERLIKOWSKI twierdzi, że ważniejsze jest…
Czy warto było czekać?
W końcu dochodzimy do finału powieści czyli do ślubu i podróży poślubnej Bartosza i Julii. I dopiero wtedy dowiadujemy się, że warto było czekać. Główni bohaterowie wytrwali w czystości aż do ślubu. W tym czasie mogli się poznać w różnych sytuacjach i wstawić samych siebie na próbę. Końcówka książki jest więc także dla czytelnika nagrodą, bo pięknie się kończy.
„Śniła mi się miłość”
Powieść „Śniła mi się miłość” jest trochę niedzisiejsza i trochę odrealniona. Ma jednak inne zalety. Pokazuje, że nawet we współczesnym świecie prawda, wiara, pomoc, miłość, wierność, przyjaciele i rodzina to niepodważalne i bardzo cenne wartości.
Warto przeczytać powieść ks. Marka Chrzanowskiego, by zobaczyć, że istnieje też inny świat niż ten lansowany w mediach.
POLECAMY: POLKI imprezowały w DUBAJU. Za KARĘ spotkał je…
*opis wydawcy