Na jaw wychodzą szczegóły tragedii z Kościerzyny. W niedzielny wieczór pod kołami koparki zginęła 5-letnia dziewczynka. Do wypadku doszło nieopodal domu dziecka. To jednak nie dziadek kierował pojazdem, a ojciec 5-latki.
Dramat koło Kościerzyny
Do zdarzenia doszło po godzinie 20-ej w niedzielę w Kościerzynie na Pomorzu. Straż Pożarna została wezwana do wypadku z udziałem dziecka, na które najechała ładowarka, czyli rodzaj koparki. Zarówno ratownicy medyczni, jak i strażacy walczyli o to, żeby dziewczynka przeżyła.
Dziewczynka zmarła
Mimo wysiłków służb ratowniczych i strażaków, dziecka nie udało się uratować. Przez godzinę trwała walka o życie dziewczynki. Początkowo pojawiły się informacje, że pojazd prowadził dziadek dziewczynki i że mężczyzna był trzeźwy. Jednak dopiero teraz prawda wyszła na jaw.
Ojciec za kierownicą
Okazuje się, że koparkę prowadził ojciec 5-latki. Sądzono, że dziewczynka wypadł z kabiny pojazdu i w efekcie doszło do tragedii. Jednak fakty są inne. 35-letni mężczyzna przewoził swoją córkę w łyżce maszyny. Nie obserwował też zachowania dziewczynki, która siedziała w łyżce koparko-ładowarki. Przyczyną śmierci dziecka były rozległe obrażenia czaszkowo-mózgowe. Ojciec dziewczynki znajdował się pod wpływem alkoholu. Badania wykazały, że miał 0,5 promila w organizmie.
Odpowiedzialność ojca
Mężczyzna usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi mu za to pięć lat pozbawienia wolności. 35-latek przyznał się do winy. Zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe i dozór policyjny.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Zdjęcia: Pexels