Szokująca historia z Zabrza pokazuje, że ludzie w obliczu zagrożenia koronawirusem są zdolni do wszystkiego. Na własnej skórze przekonał się o tym 24-letni mężczyzna, który miał przejść dwutygodniową kwarantanne w domu. Kiedy rodzina dowiedziała się, że chłopak wraca, absolutnie nie zamierzała wpuszczać go do mieszkania.
24-latek zamiast przejść kwarantannę w domowym zaciszu musiał zdać się sam na siebie. Chłopak nie zamierzał walczyć ze swoją rodziną, więc poszedł na dworzec PKP w Zabrzu, na którym planował spędzić najbliższe dwa tygodnie. Tam natrafił na niego patrol policji, który postanowił go wylegitymować. Szybko okazało się, że 24-latek powinien przejść kwarantanne w domu. Niestety nie było mu to dane, ponieważ kiedy rodzina dowiedziała się, że może być zarażony koronawirusem za nic w świecie nie zamierzała wpuszczać go do mieszkania.
Mężczyzna znalazł się w potrzasku i z dwojga złego postanowił, że spędzi ten czas na zabrzańskim dworcu kolejowym. Bliscy 24-latka tłumaczyli, że chłopak nie powiedział im o swoich zamiarach i podał pogranicznikom adres, gdzie zamierza przejść kwarantannę bez ich wiedzy i zgody. Rodzina bała się o własne zdrowie i o to, że chłopak może zrobić im krzywdę, ponieważ nie raz wszczynał w domu awantury. Policjanci po krótkiej wymianie zdań z mężczyzną postanowili znaleźć mu tymczasowe lokum. Najbliższe dwa tygodnie spędzi w izolatorium na terenie Bierunia, gdzie ostatecznie został przewieziony.
ZOBACZ TAKŻE:WSTRZĄSAJĄCE odkrycie! A więc TO ON jest głównym winowajcą pandemii koronawirusa?
źródła: fakt.pl, foto: pixabay.com