Bardzo poważnymi konsekwencjami może zakończyć się nieodpowiedzialne zachowanie grupki studentów z Afryki, którzy na co dzień uczą się i mieszkają w Lublinie. Młodzi mężczyźni zdając sobie zapewne sprawę z obostrzeń wprowadzonych w Polsce złamali zakaz i zorganizowali imprezę na lubelskim osiedlu Czechów.
Kompletnym brakiem rozsądku wykazało się 11 studentów z Etiopii i Zimbabwe mieszkających w bloku w Lublinie. Młodzi mężczyźni zorganizowali imprezę w czasach zarazy, zupełnie nie przejmując się obostrzeniami związanymi z pandemią koronawirusa. Jej finał okazał się podwójnie smutny. Podczas balangi jeden ze studentów wypadł z balkonu, a tańce i swawole ostatecznie przerwał przyjazd policjantów wezwanych przez zaniepokojonych sytuacją sąsiadów, którzy skarżyli się na głośną muzykę i krzyki dobiegające z mieszkania.
Patrol, który przyjechał na miejsce zastał w mieszkaniu 10 studentów z Etiopii i Zimbabwe, którzy bawili się tak dobrze, że nie zauważyli nawet iż jeden z nich runął z balkonu usytuowanego na trzecim piętrze! Na szczęście i ku zaskoczeniu wszystkich młody mężczyzna wyszedł z wypadku niemal bez szwanku i na własnych nogach wrócił na górę. Pomógł w tym żywopłot i miękka ziemia, na którą spadł. Mieszkaniec Afryki tłumaczył się, że poślizgnął się na mokrych płytkach. Na nieszczęście dla mężczyzn sprawa została potraktowana bardzo poważnie, a policjanci zbierają dowody, które pomogą im w postawieniu zarzutów grupce beztroskich studentów.
ZOBACZ TAKŻE:Znany aktor przegrał walkę z koronawirusem. Niestety to…
źródła: wprost.pl, foto: pixabay.com