Przemysław Czarnek jako jedna z niewielu osób nie obawia się przeciwstawić ideologii LGBT. Przez to uważany jest za zacofanego i nietolerancyjnego.
Tolerancja jednak ma to do siebie, że każdy z nas decyduje, co może tolerować, a co nie. Nikt nie oczekuje, by tolerować na przykład życie w tzw. otwartych związkach i by dzieci żyły w mało stabilnych i nieokreślonych tworach. A przecież właśnie do tego doprowadzi akceptowanie związków homoseksualnych i finalnie – likwidacja płci oraz rodziny w tradycyjnym rozumieniu.
Monika Olejnik w swoim najnowszym felietonie postanowiła wyśmiać taką postawę:
Czarnkologia. To nie jest kraj dla gejów i lesbijek! „Patrzcie państwo na tych ludzi, czy to jest norma na polskich ulicach?” – mówi Czarnek o Paradzie Równości. „Nie będzie zgody na obrazę moralności w Polsce, tak jak nie ma jej na Węgrzech i w innych cywilizowanych krajach” – też minister Czarnek.
– zacytowała Ministra dziennikarka.
W dalszej części felietonu Monika Olejnik drwi z Ministra i jego wypowiedzi na temat LGBT:
W telewizji rządowej minister edukacji Przemysław Czarnek zabłysnął, mówiąc o Paradzie Równości, że jest to „demoralizacja społeczeństwa. Polacy wiedzą, kto jest normalny, a kto nie”. Pan minister ma obsesję na tym punkcie.
Wydaje się, że dziennikarka tak głośno optująca za „tolerancją” powinna wykazać także zrozumienie i tolerancję dla poglądów Ministra. Chyba, że tolerancja ma działać tylko w jedną stronę?
Zobacz też: Trzech mężczyzn ma dwójkę dzieci. „Piekło urwało się z łańcucha”!
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=343671233786361&id=100044304615774