Narodowy Bank Polski od II wojny światowej niemal całe swoje rezerwy złota przechowuje w Londynie. Co rok musi za to płacić. Jak informuje Ministerstwo Finansów okazuje się, że również całkiem dobrze na tym zarabia. W ostatnich trzech latach NBP zarobił na zdeponowanym złocie 73 mln zł.
Narodowy Bank Polski posiada w swoich rezerwach 102,9 tony złota. Na koniec lutego warte były one – jak podaje komunikat z tego miesiąca – niemal 17 mld zł. Niemal pozostałą całość oficjalnych aktywów rezerwowych NBP posiada w walutach obcych, m.in. w euro, dolarze amerykańskim, funcie brytyjskim czy franku szwajcarskim. Na koniec poprzedniego miesiąca warte one były ponad 430 mld zł. Bank centralny w Warszawie nie trzyma dewiz w swoim skarbcu, a intensywnie je inwestuje na rynkach, zakładając lokaty lub kupując papiery wartościowe innych państw, tak by z każdym miesiącem przynosiły one zyski. Złoto w Londynie także pracuje na siebie.
W minionym roku koszty jego utrzymywania w Bank of England – w tym także koszty transakcyjne – wyniosły zaledwie 80 tys. zł. Stanowiło to 0,000473% wartości przechowywanego złota. Polska zajmuje 33. pozycję pośród banków centralnych z największymi zasobami złota. Z krajów regionu wyprzedza nas tylko Rumunia, która posiada niespełna tonę złota więcej.
Jak podkreśla Ministerstwa Finansów, utrzymywanie cennego kruszcu w Londynie, będącym głównym centrum obrotu złotem na świecie, zwiększa elastyczność zarządzania polskimi rezerwami. Ułatwia to rozliczanie transakcji związanych z jego fizyczną dostawą i pozwala uniknąć kosztów transportu i ubezpieczenia. Przechowywanie złota w Polsce praktycznie ograniczałoby możliwość jego wykorzystania.
Łączny zysk Narodowego Banku Polski z inwestowania polskich rezerw złota w minionych trzech latach wyniósł 74 mln zł i był niemal 250-krotnie większy niż poniesione koszty jego utrzymywania w skarbcu Bank of England.
Źródło: bankier.pl