Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu poszukiwało w Porcie Jachtowym w tym mieście śladów II Wojny Światowej. Wspólnie z prywatną firmą natrafili jednak na coś, co przerosło ich najśmielsze oczekiwania!
Nurkowie na pokładzie zatopionego w 1945 roku promu, którym Niemcy usiłowali ewakuować się z miasta natrafili najprawdopodobniej na… polską armatę 75mm wz. 97 Schneider! Działa takie używano w czasie kampanii wrześniowej, a następnie wiele z nich zostało przejętych przez armię niemiecką.
W poniedziałek odbyła się akcja podniesienia armaty z zatopionego promu na brzeg. Przebiegła ona bez żadnych komplikacji i teraz pracownicy muzeum zajmą się jej oczyszczeniem i zakonserwowaniem.
„Nikt z nas w najśmielszych snach nie przewidywał, że możemy tu pod Kołobrzegiem znaleźć polską armatę z 1939 roku. Nie miała prawa tutaj być”
– powiedział dyrektor muzeum Aleksander Ostasz. Dodaje także, że w kraju nie ma drugiego takiego eksponatu.
Nie wyklucza także, że armata może mieć bardzo interesującą przeszłość. Może pochodzić np. ze statku szkoleniowego ORP Mazur. Jeśli to ta sama armata, to na jej tle w 1938 roku fotografował się prezydent Ignacy Mościcki. Ale działa wz. 97 znajdowały się także na uzbrojeniu wielu innych jednostek pływających.
Niezależnie od tego, skąd dokładnie pochodzi zabytek, na pewno będzie bardzo cennym nabytkiem dla muzeum w Kołobrzegu, dzięki któremu lepiej poznamy czasy wojny polsko-niemieckiej z 1939 roku, oraz dalsze koleje II Wojny Światowej.
interia.pl/foto:facebook.com