Paulina Młynarska obecnie przebywa w podróży po Indiach. Dziennikarka dzieli się swoimi przemyśleniami na temat tego kraju i publikuje wiele relacji z wyjazdu.
Zwróciła się też do osób, które krytykują ten kierunek podróży:
Mam gorącą prośbę do osób, które pod moimi postami o Kerali piszą wyższościowe, pogardliwe komentarze typu „w Indiach wszędzie jest brud”, „w Indiach wszędzie są gwałty”, „wszędzie bieda”, „wszędzie kasty i nieszczęście”. Po prostu dajcie sobie spokój. Indie to gigantyczny obszar zamieszkały przez 1,4 miliarda ludzi, podzielony na 28 stanów.
Dalej Paulina Młynarska dodała:
Jest tu pięknie i strasznie. Ludzie są tu szczęśliwi i zrozpaczeni. A przede wszystkim, jest tu inaczej niż w Europie. Bardzo inaczej. To może przerażać, odrzucać. Macie prawo nie mieć ochoty Indii poznać, nie czuć tego i już.
Jednak ona sama jest zachwycona podróżą i pokazała, jakich specjałów tam kosztuje.
Pisała między innymi o gaszeniu pragnienia wodą z cytryną o solą czy napojem z młodych kokosów:
najlepszy izotonik świata. Trzeba umieć ciachnąć maczetą czubek, wsadzić słomkę ( wszędzie są tylko papierowe na szczęście) i pić. A potem jeszcze trzeba łyżką się dobrać do galaretkowatego mąższu! Pycha!
>>>Jelito drażliwe. Na czym polega dieta Low FODMAP?
Nie zabrakło też czegoś konkretniejszego i Młynarska zjadła naleśnika. Jednak nie z mąki pszennej, jakie się zwykle smaży w Polsce. Nadzienie też nie przypominało polskich klasyków, bo było z ziemniaków z curry:
Indie południowe to obowiązkowo masala dosa ( wymawia się dosza) . Cieniutki i chrupiący naleśnik z mąki ryżowej wypełniony ziemniakami duszonymi z curry , podawany z ostrym kokosowym, bądź jogurtowym czatnejem. Do tego czarna herbata w blaszanym kubeczku, któremu towarzyszy takaż miseczka, do której przelewamy herbatę, by ostygła.
Trzeba przyznać, że danie wygląda smakowicie. I z pewnością w Indiach taka potrawa smakuje najlepiej.