22 lipca 2021 r. w Grudziądzu pijany ksiądz odprawiał uroczystości pogrzebowe. Teraz proboszcz parafii św. Stanisława i św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Grudziądzu tłumaczy wikariusza.
O tym, że ksiądz jest pijany, poinformował policję jeden z uczestników pogrzebu. Funkcjonariusze zaczekali do końca ceremonii i dopiero później zajęli się sprawą.
Badanie wykazało, że wikariusz, który prowadził uroczystości pogrzebowe miał ponad 2 promile alkoholu we krwi. Jest to taka ilość, kiedy człowiek zaczyna mieć problemy z mową, może na przykład bełkotać. Występują też zaburzenia równowagi i upadki. Słowem, jest to stan, którego trudno nie zauważyć, szczególnie gdy dana osoba prowadzi poważną i smutną uroczystość.

Obecnie trwa postępowanie wyjaśniające w tej sprawie, ponieważ jest do rozstrzygnięcia kwestia, czy wikariusz pełnił posługę czy też był w pracy. Jeśli to drugie, to grozi mu kara grzywny a także zwolnienie z „pracy”.
Jednak co ciekawe, wikariusza broni proboszcz parafii. Ksiądz Waldemar Deuter ma pretensje do policji, że udzieliła mediom informacji na temat tego zdarzenia. A zachowanie księdza podczas pogrzebu tłumaczy… zmęczeniem:
Wikariusz nie był pijany tylko miał gorszy dzień. Może był zmęczony. Rodzina zmarłego została przeproszona. Nie ma do nas pretensji*
– powiedział proboszcz Waldemar Deuter.
Słowem, wikariusz był tylko „zmęczony”, a alkohol w jego organizmie zapewne pojawił się w jakiś nadprzyrodzony sposób.
>>>Fatalna pomyłka w Skierniewicach! Kobieta wzięła cudze dziecko za swoje i…
* cyt. se.pl