Tragiczny Dzień Lotnictwa w którym rozegrał się dramat. Podczas przygotowań do Air Show 2025 runął polski F-16, a zginął jeden z najlepiej wyszkolonych pilotów w kraju. Dlaczego maszyna spadła i czemu pilot nie katapultował się w porę? Eksperci wskazują kilka możliwych przyczyn: od pogody, przez przeciążenie, po ewentualną usterkę.
Najlepszy pilot, najnowocześniejsza maszyna
F-16, który spadł w Radomiu, należał do partii 48 samolotów kupionych przez Polskę w latach 2006–2007. Były wówczas najnowocześniejszymi myśliwcami bojowymi na świecie. Do dziś Polska dysponuje 26 maszynami jednoosobowymi i 12 dwuosobowymi.
Za sterami tragicznego lotu zasiadał Maciek „Slab” Krakowian, pilot z ponad 1400 godzinami nalotu, z czego aż 1200 na F-16. Uważano go za jednego z najlepszych w kraju, a wyszkolenie na takim poziomie zajmuje nawet dekadę.
Dlaczego nie katapultował się w porę?
Najwięcej emocji budzi fakt, że pilot nie zdecydował się na katapultowanie. Czy próbował ratować maszynę do końca, czy zabrakło czasu na reakcję? Grzegorz Brychczyński ze Stowarzyszenia Inżynierów Lotników wskazuje na warunki atmosferyczne.
Rzadkie, gorące powietrze zmienia zachowanie samolotu. Wyglądało na to, że chciał wyprowadzić maszynę. Możliwe też, że doszło do chwilowej utraty przytomności z powodu przeciążenia. To mogłoby tłumaczyć, dlaczego nie użył katapulty
– powiedział
Podobną opinię przedstawia kpt. Marian Nowotnik, były pilot wojskowy, który w przeszłości widział katastrofę rosyjskiego Su-27 w Radomiu.
Zabrakło 5–10 metrów, aby wyprowadzić samolot do lotu poziomego. Powietrze było gorące i rzadkie, a przez to nie dawało nośności. Czasem nawet najlepszy pilot i sprawna maszyna przegrywają z pogodą i ułamkiem sekundy
– wyjaśnia.
Śledczy szukają odpowiedzi
Na miejscu katastrofy pracują prokuratorzy i członkowie Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Jak przekazał Piotr Skiba z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, wszystkie czynności są przeprowadzane w trybie art. 308 KPK, który pozwala na dokumentowanie miejsca i rzeczy jeszcze przed formalnym rozpoczęciem śledztwa. W czynnościach wieczorem i w nocy udział biorą śledczy z Warszawy, ale również z Poznania.
Zabezpieczamy wszystkie elementy maszyny. Czynności prowadzone są zarówno w Radomiu, jak i w Krzesinach, skąd pochodził samolot
– powiedział prokurator.
Na miejsce przyjechali także wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz oraz koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak.
Mikrosekundy, które decydują o życiu
Ekspert lotniczy Mariusz Cielma podkreśla, że przy tak szybkich maszynach każda decyzja to kwestia ułamków sekund. Piloci są poddawani wysokiemu przeciążeniu. Wszystko co robi pilot jest w rzeczywistości odruchem bezwarunkowym, on ma to wyuczone.
F-16 porusza się z prędkością 800–900 km/h. Czas na reakcję to mikrosekundy. Człowiek pozostaje kluczowym elementem systemu i nawet najlepsi piloci mogą nie zdążyć
– powiedział Cielma.
Tragedia w Dzień Lotnictwa
Katastrofa w Radomiu wydarzyła się w symbolicznym momencie, bo dokładnie w Dzień Lotnictwa Polskiego. Zamiast święta polskich skrzydeł, lotnicze środowisko przeżywa żałobę.
Choć ostateczne przyczyny tragedii wskaże dopiero komisja, już dziś wiadomo, że dramat mógł być efektem splotu czynników: od pogody i przeciążeń, po ułamki sekund, które zdecydowały o losie jednego z najlepszych pilotów w kraju.
To był bardzo dobry pilot, który sztukę latania tym samolotem opanował do perfekcji. Nie ma co ferować wyroków, bo od tego są specjaliści. Ten samolot wykonywał bardzo specyficzne manewry na bardzo niskiej wysokości. poczekajmy na to, czego dowiemy się z zapisu rejestratorów
– powiedział Jakub Linke-Lenczowski z portalu MilMag
Wiktoria Sikorska
