W Pradze w weekend doszło do dużych demonstracji przeciwko obostrzeniom spowodowanych koronawirusem. Wzięło w nim udział wielu kibiców piłki nożnej oraz hokeja. Protesty przemieniły się w ostre starcia z policją.
Koronawirus zdecydowanie nie odpuszcza w całej Europie. W wielu krajach sytuacja jest jeszcze poważniejsza niż w Polsce. Wśród tych państw są Czechy. Tam w ostatnim czasie na nowo zostały wprowadzone liczne obostrzenia. Wśród nich m.in. przerwano rozgrywki hokeja oraz piłki nożnej. Tą decyzją wzburzeni byli kibice. Wobec tego postanowili oni w niedzielę pojawić się na Staromiejskim Rynku w Pradze i wziąć udział w demonstracjach przeciwko nowym ograniczeniom.
„Wspieramy kluby, które wydały znaczące środki, by móc kontynuować rozgrywki. Oznaczało to m.in. cotygodniowe testy czy ograniczenie pojemności na trybunach. A mimo to uniemożliwiono im kontynuowanie sezonu. Domagamy się od rządu rozpoczęcia negocjacji w sprawie odszkodowań” – powiedział jeden z fanów SFC Opava cytowany przez portal blesk.cz.
Tuż po zakończeniu oficjalnej części protestów doszło do starcia policji z kibicami. Ze strony funkcjonariuszy użyte zostały armatki wodne oraz granaty ogłuszające natomiast kibice rzucali racami, koszami na śmieci i innymi przedmiotami.
W związku z tymi zamieszkami zatrzymanych zostało 16 osób, a 20 na skutek obrażeń przewieziono do szpitala. Premier Czech Andrej Babicz potępił zachowanie demonstrantów.
„Jestem zszokowany tym, jak bezwzględni i samolubni są niektórzy obywatele, którzy zagrażają sobie i innym” – powiedział polityk.
Źródło: Sportowe Fakty
Foto: You Tube/ ANKH (zrzut ekranu)