Okazuje się, że obecna kryzysowa sytuacja może mieć pozytywne skutki. Ludzie boją się o swój los, życie i przyszłość, przeprowadzają rozrachunki moralne, zastanawiają się nad sensem życia… czasem wyniki ich refleksji są naprawdę korzystne dla całej społeczności.
Władze Parku Narodowego w Jerozolimie poinformowały o naprawdę nietypowym zdarzeniu. Do ich siedziby zgłosił się 30-letni mężczyzna, który przyniósł dziwne zawiniątko. Poinformował, że zabrał to z terenu parku 15 lat temu, a teraz pragnie oddać zrabowany przedmiot. Jego tłumaczenia były naprawdę niecodzienne . Jak się okazało, rabuś uległ skruszeniu przez pandemię koronawirusa! Bał się bowiem, że „koniec świata jest bliski”. Co oddał prawowitym właścicielom?
Izrarelscy archeolodzy podzielili się tą historią w mediach społecznościowych. Skruszony mężczyzna opowiedział, że 15 lat temu odwiedzał stanowiska archeologiczne w Jerozolimie w ramach szkolnej wycieczki. Wówczas, wraz ze swoim rówieśnikiem zdecydowali się zabrać okrągły kamień.
ZOBACZ TEŻ: Wielka tajemnica włoskiego miasteczka. Jest w centrum epidemii, a NIKT tam nie choruje!
Lata mijały. 15 latek wyrósł, skończył studia, ożenił się i doczekał dzieci. I w związku z tym postanowił zwrócić to, co kiedyś zabrał. Do tej decyzji dojrzał dzięki epidemii koronawirusa, ponieważ jak stwierdził poczuł, że „koniec świata jest bliski”.
Jak tłumaczą archeolodzy podejrzany kamień to tak naprawdę pocisk z katapulty, który ma około 2 tysięcy lat. Być może więc służył rzymskim wojskom do burzenia murów tego miasta.