Do tego tragicznego zdarzenia doszło w listopadzie 2018 roku. I choć sprawa już dawno znalazła się w sądzie, to wciąż poza jedną rozprawą nie wydarzyło się absolutnie nic. Adwokat oskarżonego krytykuje akt oskarżenia i pracę prokuratury, a wszyscy czekają, kiedy wreszcie sąd rozpatrzy sprawę.
42-letni Piotr O. jest oskarżony o to, że brutalnie pobił swojego 45-letniego kompana, Jacka B. Następnie przywiązał ledwo żywemu mężczyźnie telewizor do szyi i wyrzucił z okna na trzecim piętrze. Obydwaj spędzali feralny dzień w towarzystwie kobiety w jednym z hotelu w Słupsku. Cała trójka spożywała razem alkohol, gapiła się w telewizor, a atmosfera między nimi gęstniała. Panowie prawdopodobnie pokłócili się o względy swojej towarzyszki.
ZOBACZ TEŻ: Co jest groźniejsze: grypa czy koronawirus? Lekarz odpowiada
Jacek B. zmarł w szpitalu. Miał złamany kręgosłup, żebra, mostek i poważne obrażenia wewnętrzne.Piotr O. szantażował kobietę, która z nim była, by zataiła prawdę o tym zdarzeniu. Następnie ukradł samochód spod hotelu i uciekł nim z miejsca zbrodni. Został szybko zatrzymany przez policję, wydmuchał 1,5 promila alkoholu.
Mężczyzna nie przyznaje się do morderstwa, jedynie do prowadzenia auta pod wpływem. Biegli psychiatrzy, którzy badali Piotra O. orzekli, że w momencie popełniania zbrodni był poczytalny. Grozi nawet 25 lat więzienia lub dożywocie.
Piotr O. od 17 miesięcy siedzi w tymczasowym areszcie. Od grudnia ubiegłego roku odbyła się tylko jedna rozprawa w sprawie. Adwokat oskarżonego porównuje sprawę do „Procesu” Franza Kafki i uważa, że jego klient jest niewinny.
Ja nie mogę mówić o szczegółach, bo sąd wyłączył jawność rozprawy. Zamknięto mi usta i możliwość obrony mojego klienta. Akt oskarżenia w tej sprawie nie klei się w fundamentach
– mówi adwokat Bartosz Fieducik.