Dolny Śląsk słynie z tajemnic. Stare zamki i wielkie, niezbadane do końca, podziemne kompleksy pamiętające II Wojnę Światową. Nie dziwota, że gdy spacerowicze w Górach Sowich spostrzegli pojemnik z oznaczeniami, które sugerowały, że jest radioaktywny, przerażeni postanowili wezwać straż pożarną.
Do nietypowego znaleziska doszło na jednej z leśnych dróg pomiędzy miejscowościami Rościszów i Walim na Dolnym Śląsku, niedaleko Wałbrzycha. W ściółce leżał czarny, okrągły pojemnik. Ludzie, którzy go znaleźli wystraszyli się nie na żarty, gdy spostrzegli, że pojemnik ma na sobie żółte ostrzegawcze symbole. Obawiali się, że faktycznie jest radioaktywny. Strażacy podeszli do zgłoszenia bardzo poważnie i na miejscu pojawił się zastęp ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego z Wałbrzycha.
Strażacy wykonali pomiary radioaktywności swoim sprzętem i dopiero wtedy wszyscy odetchnęli z ulgą. Okazało się, że pojemnik o wymiarach 20x55cm nie wykazuje oznak promieniowania. Można więc było bezpiecznie sprawdzić co zawiera w środku…
ZOBACZ TEŻ: 3-latek torturowany przez pół swojego życia. Rozmiar obrażeń przeraził wszystkich
We wnętrzu „radioaktywnego pojemnika” odnaleziono… opakowanie paprykarzu szczecińskiego. Niektórzy się śmieją, inni odetchnęli z ulgą, ale są i tacy, którzy postulują, by policja zajęła się sprawą i znalazła dowcipnisia, który pozwolił sobie na ten żarcik. Bądź co bądź spowodował on zaangażowanie patrolu policji i trzech zastępów straży pożarnej. Co gdyby akurat były potrzebne w innym miejscu?