O tym, że w dobie koronawirusa niektórzy ludzie zdolni są do ogromnej głupoty chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Co chwila słyszy się o osobach łamiących kwarantannę, jednak to co zrobiła nastoletnia pacjentka szpitala w Radomiu przechodzi ludzkie pojęcie!
Głupota, brak wyobraźni, beztroska takie słowa cisną się na usta, aby w najprostszy sposób opisać sprawę do jakiej doszło 27 kwietnia w jednym z radomskich szpitali. Nastolatka, która przebywała na jednym z oddziałów zadzwoniła na numer alarmowy i powiedziała, że w placówce znajduje się bomba, która wybuchnie w ciągu najbliższych kilku godzin. Młoda kobieta postawiła na głowie służby mundurowe i saperów. Jak się później okazało pacjentka szpitala kłamała, ponieważ chciała wykorzystać zamieszanie powstałe w szpitalu, aby spotkać się ze swoim chłopakiem i pójść z nim na randkę!
Personalia nastolatki, która wywołała fałszywy alarm bombowy szpitalu zostały szybko ustalone przez policję. Okazało się, że to 15-letnia pacjentka, która przebywała na jednym ze szpitalnych oddziałów. Nastolatka przyznała się do winy i jak powiedziała bardzo tęskniła za swoim chłopakiem, jednak ze względu na całkowity zakaz odwiedzin w szpitalu przez pandemię koronawirusa nie mogła się z nim spotkać. Głupi żart będzie teraz słono kosztował jej bliskich, a i sama 15-latka kary nie uniknie. Sprawa została skierowana do sądu dla nieletnich, który zadecyduje o dalszym losie dziewczyny.
ZOBACZ TAKŻE:NIE CHCIAŁA leczyć pacjentów z COVID-19. WYPADŁA Z 5. PIĘTRA…
źródła: wprost.pl, foto: pixabay.com