Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w środę po południu w Świętochłowicach na Śląsku. Do stacji transformatorowej znajdującej się w dzielnicy Lipiny wszedł nieuprawniony do tego mężczyzna. W wyniku tego został śmiertelnie porażony prądem. Chwile później w pomieszczeniu wybuchł pożar. Kłęby dymu zwróciły uwagę okolicznych mieszkańców, którzy wezwali straż pożarną. Po jego ugaszeniu strażacy natrafili na całkowicie zwęglone ludzkie szczątki.
Śledczy ustalają teraz jak doszło do tego, że mężczyzna znalazł się w tak niebezpiecznym miejscu i czy budynek stacji transformatorowej przy ul.Sądowej w Świętochłowicach był zamknięty. Nie zmienia to również faktu, że zmarły zachował się bardzo nonszalancko, ponieważ znalazł się w bardzo niebezpiecznym dla siebie miejscu. Zadymienie, które wyglądało na pożar okazało się efektem porażenia prądem ciała mężczyzny, które uległo całkowitemu zwęgleniu.
Policjanci nie znają jeszcze personaliów pechowca, ponieważ trudno go zidentyfikować. Ma w tym pomóc sekcja zwłok, która zostanie przeprowadzona w najbliższym czasie. Koszmarny wypadek do jakiego doszło na Lipinach spowodował kilkugodzinną przerwę w dostawie prądu dla mieszkańców osiedla. Zwłoki mężczyzny zostały przetransportowane do Zakładu Medycyny Sądowej.
ZOBACZ TAKŻE:Gdy pojechał gasić pożar, jego dzieci umierały w płomieniach. Wszytko przez głupi żart!
źródła: fakt.pl, foto pixabay.com