Dwaj seniorzy wyszli z domu. Mieli konkretne plany. Nagle zdarzyło się coś strasznego! Mogli już nigdy nie wrócić!
Pan Franciszek z Legionowa wybrał się na wycieczkę do Warszawy. Gdy był w parku przy ulicy Książęcej, nagle… stracił pamięć!
– 86-latek nie zdawał sobie sprawy ani gdzie jest, ani gdzie mieszka. Nie potrafił podać imienia i nazwiska nikogo z bliskich. Początkowo wydawało mu się nawet, że jest rok 1962. Na szczęście biorący udział w interwencji doświadczeni strażnicy dobrze wiedzą, że w takich sytuacjach potrzebne są empatia i cierpliwość – podała Straż Miejska w Warszawie.
Funkcjonariusze otulili seniora kocem termicznym i użyczyli mu swojej kurtki. W czasie trzygodzinnej rozmowy mężczyzna zaczął podawać imiona, daty, nazwiska i lokalizacje. Nie potrafił jednak wskazać adresu zamieszkania.
Strażnicy nawiązali więc kontakt z organizacjami, które zajmują się zaginięciami osób. Pana Franciszka nikt jednak nie zgłosił jako poszukiwanego.
– Dopiero po 4 godzinach, dzięki zaangażowaniu straży miejskich z obu miast i policji, na miejsce udało się sprowadzić zaprzyjaźnioną z panem Franciszkiem osobę, która zabrała staruszka, sprawiającego wrażenie zadowolonego z obrotu spraw, do jego do domu – relacjonowali strażnicy.
Dzień później na Bulwarach Wiślanych na stacji benzynowej błąkał się staruszek. Był to 85-letni pan Henryk. Również w tym przypadku funkcjonariuszom nie udało się uzyskać danych jego zamieszkania.
Po pewnym czasie strażnicy opanowali nerwową gestykulację pana Henryka. Wtedy zauważyli na jego nadgarstku opaskę z numerem telefonu. Odebrała żona zagubionego. Wskazała adres ich mieszkania. Mężczyzna został bezpiecznie odwieziony do domu.
Warto wspomnieć o innej sytuacji. Dyżurny policji dostał informację, że w placówce pomocowej na terenie gminy jeden z podopiecznych awanturował się i zaczepiał innych mieszkańców. Był dla nich wielkim zagrożeniem.
Zobacz także: Jarosław Kret znalazł TO na łące! Jest olbrzymie!
Fot. Pixabay