Mamy prawdziwy sukces na miarę Unii Europejskiej! Bruksela zapłaci Turcji 6 miliardów euro i za to… przyjmie jeszcze 72 tysiące nowych imigrantów. Po kilku dniach okazało się nie tylko, że porozumienie nie działa, bo nielegalni imigranci nadal przypływają z Turcji do Grecji, ale na dodatek w stolicy Belgii, gdzie umowa została zawarta, doszło do kolejnych krwawych zamachów terrorystycznych.
Unijni przywódcy odtrąbili wielki sukces. Na szczycie w Brukseli doszło do porozumienia pomiędzy Unią Europejską a Turcją, zgodnie z którym Turcja przyjmie z powrotem wszystkich nowych nielegalnych imigrantów, którzy przedostaną się do Grecji (o nielegalnych imigrantach, którzy wjechali do UE przed tą datą, nie ma mowy!), a w zamian Unia Europejska przyjmie uchodźców w tej samej liczbie bezpośrednio z obozów w Turcji, gdzie przebywają 3 miliony osób. To wszystko z zastrzeżeniem, że unijne kraje do końca tego roku mają przyjąć maksymalnie 72 tysiące (kto wymyślił tę liczbę?) Syryjczyków. Nie wiadomo, ilu w kolejnym roku. Czy ten handel ludźmi wymyślono po to, by uniourzędasy mieli jakąś robotę?
Porozumienie przewiduje też podwojenie z 3 do 6 mld euro unijnej pomocy finansowej dla Turcji do roku 2018 (żeby ludziom zamydlić oczy, mówi się, że jest to pomoc humanitarna dla uchodźców syryjskich przebywających w Turcji) za powstrzymanie przez Ankarę fali migrantów. Nie wiadomo, czy kraje członkowskie będą musiały dodatkowo wysupłać tę kwotę, czy też Bruksela dokona przesunięć w swoich wydatkach. Znając myślenie urzędnicze, bardziej prawdopodobny jest ten pierwszy, znacznie gorszy, scenariusz. Tak czy inaczej, na haracz dla Turcji złożą się unijni podatnicy. 6 mld euro to 12 euro na każdego mieszkańca Unii Europejskiej, wliczając w to niemowlaków, emerytów, rencistów i bezrobotnych, którzy nic nie zapłacą. W przeliczeniu na statystycznego pracującego mieszkańca UE obciążenie wyniesie średnio 28 euro. Tymczasem Bruksela w ogóle nie powinna rozmawiać z Turcją na temat imigrantów, którzy mają się wlewać z tego kraju do Europy, nie mówiąc o uleganiu szantażowi 3 czy tym bardziej 6 mld euro kontrybucji. Unia powinna te pieniądze przeznaczyć po prostu na ochronę swoich granic i nie wpuścić ani jednego imigranta, tym bardziej z Turcji, w której nie toczy się wojna, mogąca być uzasadnieniem dla uchodźców.
Skoro tak łatwo poszło, to należy się spodziewać, że Turcja jako typowy szantażysta wkrótce zażąda kolejnego podwojenia tych 6 miliardów do 12 miliardów. Te pieniądze pójdą do kraju, który współpracuje z terrorystami z Państwa Islamskiego. Turcji, która kupuje od islamistów ropę, w ten sposób utrzymując ich przy życiu. Turcji, która bombarduje i zabija Kurdów, właśnie z terrorystami z Państwa Islamskiego walczących… Bo niby dlaczego Unia ma wspierać finansowo syryjskie obozy w Turcji? Tym bardziej że dotychczasowa praktyka pokazuje, iż pieniądze pomocowe (szczególnie unijne) są zwykle marnotrawione. Na przykład unijni urzędnicy nie potrafili wykazać, na co wydali ponad 1,1 mld euro w ramach pomocy imigrantom. Europejski Trybunał Obrachunkowy zaobserwował „brak jakiekolwiek strategii” w programach realizowanych w Afryce Północnej, mających wstrzymać inwazję migrantów na Europę.
To porozumienie nie jest sukcesem – to kpina z intelektu Europejczyków! Bez tej umowy i bez zapłaty tych 6 miliardów można by mieć znacznie lepszy efekt – wystarczy przestrzegać prawa, które zakazuje obcokrajowcom przekraczania granicy bez odpowiednich dokumentów. Dlaczego nie bierze się przykładu z Australii, która odniosła sukces w swojej polityce antyimigracyjnej? – od 600 dni żadna łódka z „uchodźcami” nie przybiła do wybrzeży tego kraju. Otóż nawet jeśli nielegalnym imigrantom uda się dopłynąć do wód Australii, to są transportowani do obozów poza kontynentem lub do krajów, z których przybyli (przecież na greckie wyspy imigranci też dostają się drogą morską). Mark Rutte, premier Holandii, słusznie powiedział, że „Imperium Rzymskie nauczyło nas tego, że wielkie mocarstwa upadają, jeśli nie mogą bronić swoich granic. Powstrzymajmy imigrantów, bo nie jesteśmy w stanie utrzymać obecnego tempa ich napływu do Europy”. Trwają – co prawda – prace w kierunku utworzenia unijnej straży granicznej, ale – jak to u biurokratów – pewnie potrwa to tyle czasu, że kolejna fala najeźdźców na socjalu będzie już gwałciła (nie tylko) młode Niemki i Szwedki, a z kolejnych basenów zrobią toalety.