Potrącenia i podobne im wypadki to niestety częste obrazki na naszych drogach. Zazwyczaj, jeśli ktoś ucieka z miejsca zdarzenia, to jest to sprawca i zazwyczaj jest nim kierowca auta. Tym razem jednak wszystko wskazuje na to, że z miejsca zdarzenia uciekł zarówno sprawca jak i ofiara ale… nie był to wcale kierowca, a narciarz!
Do przedziwnego wypadku doszło w Szczyrku. Kierowca terenowej toyoty dostrzegł zjeżdżającego z dużą prędkością z góry mężczyznę na nartach. Od razu zahamował wiedząc, że narciarz zjeżdżający drogą może mieć problem, aby go ominąć. Tak też się stało.
Mężczyzna z impetem wpadł w jego samochód i zniknął pod kołami. Był nieprzytomny. Kierowca od razu ruszył do pobliskich domów by poszukać pomocy. Niestety – gdy wrócił po narciarzu nie został nawet ślad!
ZOBACZ: Nie otwierali drzwi od swojego pokoju. Makabryczne odkrycie w hotelu w Gliwicach!
Kierowca toyoty szukał go przez chwilę i postanowił zawiadomić policję. Służby szukają świadków zdarzenia i oczywiście samego narciarza – nie wiadomo przecież, czy nie stało mu się coś poważnego!
wp.pl/ foto: pixabay