Polski publicysta Tomasz Terlikowski prosi o modlitwę w intencji swojego ojca. Wzruszeni internauci po raz kolejny pokazali, czym jest prawdziwe wsparcie, nawet to niesione drogą internetowych światłowodów.
Na facebook’owych tablicach aż roi się od zdjęć z wakacji, drogiego jedzenia, postów o przyjaźni i życiu, dużo rzadziej możemy spotkać prośby o modlitwę lub duchowe wsparcie. Skoro social media tak bardzo zawładnęły naszym życiem, to my zawładnijmy siłą social mediów – użyjmy Facebook’a, Twitter’a czy Instagram’a nie tylko w poszukiwaniu nowych znajomych i trendów, ale również w poszukiwaniu duchowego wsparcia i modlitwy.
Wystarczy tylko trochę odwagi, by na swojej tablicy na Facebook’u wstawić post z prośbą o modlitwę w ważnej dla nas intencji. Do odważnych świat należy, a taką właśnie odwagą wykazał się niekryjący swojej wiary, niewstydzący się Boga, ale szczerze proszący o modlitwę w intencji ojca Tomasz Terlikowski.
Na swoim profilu publicysta Tomasz Terlikowski podzielił się z internautami smutną wiadomością o odejściu swojego ojca. ,,Pomódlcie się za mojego Tatę. Jedzie po niego karetka. Jest bez kontaktu. Chociaż Zdrowaśkę.” – prosił dzień przed jego śmiercią.
„Mój Tato odszedł do Pana dziś o 0.40. Wierzę, że Pan przyjmie go do siebie, a Matka otuli płaszczem miłosierdzia. Proszę o modlitwę! Za Niego, za Mamę” – relacjonował. Tragedia Terlikowskiego może nauczyć nas nie tylko odwagi, ale przede wszystkim tego, czym jest prawdziwa miłość – miłość bezgraniczna i bezwarunkowa, którą darzymy swoich rodziców.
Setki komentarzy na profilu Terlikowskiego, dziesiątki słów współczucia i kondolencje, które niby tak proste i oczywiste, ale jednak są dowodem duchowego wsparcia. Wśród zamieszczonych pod postem symboli krzyża i zniczy nie trudno ominąć ordynarne i prześmiewcze słowa, przecież nie wszyscy są wierzący, a nawet kpiący ”wierzący – niepraktykujący” nie muszą stawiać ”+” lub ”[*] – wystarczy napisać zwykłe ”współczuje”, a słowa szydery zamienić w milczenie.
źródło: facebook
fot.: facebook
kg