Przyznamy, że z taką sytuacją, żeby wykonawca został pobity na własnym koncercie i to przez ochronę, spotykamy się po raz pierwszy. W czasach gdy część naszej redakcji dorastała, na rapowych koncertach wykonawcy mogli dostać wciry od fanów innej ekipy lub np. za to że przyjechali nie z tego miasta, co trzeba. Jak widać obyczaje się zmieniają…
Miniony weekend upłynął w Giżycku pod znakiem Mazury Hip-Hop Festiwal i sporego skandalu do jakiego doszło na koncercie Żabsona. Raper występując przed festiwalową publiką chciał prawdopodobnie wskoczyć w tłum, co ewidentnie nie spodobało się ochronie wydarzenia.
Ochroniarze bardzo stanowczo próbują go ściągnąć z ogrodzenia. W pewnym momencie dochodzi do eskalacji – raper za wszelką cenę chce się wyrwać ochroniarzowi, prawdopodobnie uderza go lub, któregoś z jego kolegów, zaś pozostali wykonawcy ze sceny chcą skopać ochroniarzy, a jeden zeskakuje na nich z góry!
Szarpanina kończy się dla Żabsona wylądowaniem na ziemi. Z opałów ratuje go jeden z organizatorów, których chyba tłumaczy ochroniarzom, że ten młody chłopak to nie byle chłystek, tylko jedna z gwiazd festiwalu. Raperowi nie pozostaje nic innego jak tylko uciec za kulisy.
Organizatorzy stanęli murem za wykonawcą i przekonują, że w razie czego będą zeznawać w sądzie przeciwko ochronie. Żabson opublikował oświadczenie na Instastory, w którym przeprosił za wcześniejsze zejście ze sceny, jednak uznał to za najlepsze rozwiązanie.
foto: giżycko info/ screenshot