Pani Magdalena* w 2014 udała się do fryzjera w Gdańsku, by zrobić sobie trwałą. Po powrocie do domu wpadła w histerię – włosy były wysuszone, połamane i zaczęły wypadać.
Nie pomogły odżywki, ani zabiegi regeneracyjne – włosy odrastały aż 2 lata. Pani Magdalena, wycofała się z życia towarzyskiego, a zniszczone włosy ukrywała pod kapturem.
Po miesiącu od feralnej wizyty w salonie, Magdalena wezwała fryzjerkę do zapłaty 10 tys. zł. a także kosztów zabiegów na włosy. Fryzjerka odmówiła, więc sprawa trafiła do sądu rejonowego Gdańsk – Północ, który stwierdził:
„Zdaniem sądu stanowisko pozwanej zmierza jedynie do uchylenia się od odpowiedzialności względem powódki. Podjęcie się wykonania zabiegu trwałej na rozjaśnionych włosach powódki, w ocenie sądu, uznać należy jako zawinione zaniechanie lub nienależyte wykonanie umowy”
Sąd uznał, że zabieg fryzjerski doprowadził „do powstania szkody po stronie powódki”, a „skutki i następstwa, które trwają do dziś, bo powódka wciąż leczy się psychiatrycznie” i wydał wyrok zasądzający 10 tys. zł. dla pani Magdaleny.
* imię zmienione
źródło: trojmiasto.wyborcza, fot. pixabay
ms