Uczeni obserwujący erupcję wulkanu na wyspie Kadovar na Papui Nowej Gwinei są bardzo zaniepokojeni. Brak zarejestrowanych erupcji w historii nie pozwalała na znalezienie punktu odniesienia. Dlatego ten niepozorny wulkan może być naprawdę bardzo groźny!
Z wysypy ewakuowano już 500 mieszkańców. Wulkan cały czas wyrzuca spore ilości gazu i popiołu na wysokość ponad 2 kilometrów . To bardzo dużo biorąc pod uwagę, że ma zaledwie 365 metrów wysokości nad poziom morza!
Eksperci najbardziej obawiają się momentu, w którym dojdzie do wylewu magmy. Zbocza wulkanu stromo opadają do morza – jeśli siła erupcji zdoła je osunąć do morza, to może to zakończyć się falą tsunami.
Na razie wulkan nie zagraża także lokalnemu ruchowi lotniczemu. Ale ponieważ badacze nie wiedzą jaka energia kryje się w jego wnętrzu, na tą chwilę nie da się przewidzieć skutków ewentualnej erupcji magmy. Stosunkowo nieduże rozmiary stożka wulkanicznego nie muszą wcale oznaczać, że nie istnieje żadne ryzyko.
Pokazuje to też jak bardzo niestabilna i zaskakująca może być nasza planeta. Jak wiele innych teoretycznie wygasłych wulkanów może nagle obudzić się do życia? Okazuje się, że nawet po setkach lat uśpienia, teoretycznie bezpieczne miejsca mogą zamienić się w rejony śmiertelnie niebezpieczne. Miejmy nadzieję, że w erupcji tej nie ma wcale aż tak wiele niewiadomych jak może się wydawać.
o2.pl