Śmierć Stanisława Soyki, wybitnego wokalisty i kompozytora, poruszyła wielu jego fanów, ale także najbliższych. Wśród osób, które publicznie podzieliły się wspomnieniami, znalazła się Julia Biernacka – chrześnica artysty. Dla niej Soyka był kimś więcej niż ojcem chrzestnym – pełnił rolę opiekuna, wsparcia i powiernika.
„Miałam w nim drugiego tatę”
Julia we wpisie na Instagramie podkreśliła, że po śmierci swojego ojca biologicznego zawsze mogła liczyć na Soykę. Wspominała, że mówił jej: „Julie, jak będziesz czegoś potrzebować, zadzwoń”. To dawało jej poczucie bezpieczeństwa i bliskości.
Opowiedziała też o wspólnych chwilach z dzieciństwa – Soyka często przywoził jej z zagranicy zabawki i słodycze, które były wtedy rzadkością. Miał nawet swój ulubiony pokój w ich domu, w którym zatrzymywał się podczas wizyt.
Ostatnie spotkanie
Chrześnica muzyka ujawniła, że ostatni raz widziała się z nim 10 lipca podczas koncertu w warszawskim klubie Jassmine. Po występie rozmawiali w garderobie – wtedy powiedziała mu, jak bardzo jest z niego dumna. Jak sama przyznała, ta chwila nabrała dla niej ogromnego znaczenia po jego nagłej śmierci.
Pożegnanie
Julia zakończyła swój wpis słowami pełnymi miłości i wdzięczności, jednocześnie kierując wsparcie do żony artysty i jego czterech synów.
Kontekst
Stanisław Soyka zmarł nagle 21 sierpnia 2025 roku w Sopocie, tuż przed planowanym koncertem. Pozostawił po sobie ogromny dorobek artystyczny i bliskich, dla których był nie tylko muzykiem, ale przede wszystkim mężem, ojcem i przyjacielem.
źródło zdjęcia:
