Słono zapłaci para z Bielska-Białej, która podczas przymusowej kwarantanny zorganizowała zakrapianą imprezę dla znajomych. Domówka odbyła się w ramach podziękowań za to, że ci kupili im zakupy. O sprawie dowiedziała się policja, która postanowiła przerwać głośną libację!
Para mieszkająca w Bielsku-Białej ma teraz poważne kłopoty. Zorganizowanie libacji może ich słono kosztować, a kara za złamanie przymusowej dwutygodniowej kwarantanny może kosztować ich nawet 30 tysięcy złotych i odsiadkę w więzieniu! Lokatorzy bloku przy ulicy Relaksowej zorganizowali zakrapianą imprezę w podzięce dla znajomych, którzy zrobili im zakupy. Niestety domówka wymknęła się spod kontroli, a sprawa została zgłoszona na policję przez sąsiadów pary. Oboje ze względu na podejrzenie koronawirusa mieli całkowity zakaz kontaktowania się z innymi osobami.
ZOBACZ:Matka wyciągnęła syna z paszczy ogromnego krokodyla! Wykazała się niesamowitym sprytem!
Para długo nie wytrwała w postanowieniu i zlekceważyła zakaz. Wina leży również po stronie znajomych, którzy znali sytuację swoich przyjaciół, a mimo to skusili się na alkohol i postanowili odwiedzić sąsiadów. 38-letni właściciel wyjął butelkę wódki i tak rozpoczęła się impreza, która wymknęła się spod kontroli. Godzinę później do drzwi mieszkania zapukali policjanci i zakończyli głośną imprezę, która przeszkadzała innym mieszkańcom bloku. Gospodarz domu będzie teraz odpowiadał za złamanie zasad kwarantanny. Sprawa została zgłoszona do Powiatowego Inspektora Sanitarnego, który może na niego nałożyć nawet 30 tysięcy złotych kary.
źródła: o2.pl, foto: pixabay.com