17-letnia Noa Pothoven z Arnhem w Holandii poddała się zabiegowi eutanazji. Mimo młodego wieku, dziewczyna przeszła tak wiele i borykała się z tak wielkimi problemami psychicznymi, że nie widziała dla siebie miejsca na tym świecie.
Głównym powodem, dla którego nastolatka chciała się poddać eutanazji był gwałt, którego padła ofiarą jako dziecko. Od tego momentu nie potrafiła psychicznie poradzić sobie ze swoimi przeżyciami. Cierpiała na zespół stresu pourazowego (PTSD), depresję i anoreksję.
ZOBACZ TEŻ: Kolejna tragedia w Himalajach: zaginęło 8 wspinaczy. Ratownicy odkryli przerażającą prawdę
17-latka nie od razu chciała się poddać. Kilka lat wcześniej wydała książkę pt. „Winning or Learning”, w której opowiedziała swoją historię i próbowała pomóc młodym ludziom borykającym się z podobnymi problemami. Ostatecznie swoją walkę przegrała. Gdy skończyła 17 rok życia i mogła sama o sobie decydować, postanowiła poddać się eutanazji.
„Może to będzie dla niektórych zaskoczeniem, biorąc pod uwagę moje wpisy z czasu leczenia, ale ten plan miałam w głowie już od dawna i nie kieruję się żadnym impulsem. Przejdę do rzeczy: w ciągu 10 dni umrę. Po latach zmagań i walki, jestem wyczerpana. Od pewnego czasu nie jem i nie piję, a po wielu dyskusjach i rozważaniach zdecydowano, że będę mogła odejść, ponieważ moje cierpienie jest nie do zniesienia”
Holandia to jeden z niewielu krajów, w którym eutanazja jest legalna. W 2017 roku wykonano ich prawie 7 tysięcy. Na eutanazję zgodę wydają lekarze, w wypadku, kiedy nie widzą szans na poprawę, ani żadnego alternatywnego leczenia. Większość z eutanazji dotyczy osób cierpiących fizycznie, ale dokonano też kilkudziesięciu eutanazji z powodu cierpień psychicznych.
Czy naprawdę 17-latki nie można było uratować? Jeśli tak ma wyglądać pomoc psychologiczna w XXI wieku, to chyba coś gdzieś poszło bardzo nie tak.