Z początkiem maja zaczynają się pojawiać w Polsce pierwsze owocowe „nowalijki”. Już teraz można spotkać handlarzy truskawek czy czereśni. Ich ceny jednak nie są zbyt zachęcające do kupna. Wielu sprzedających podbija ceny do niebotycznych poziomów.
W Wilkiszynie w województwie dolnośląkim cena kilkograma importowanych czereśni przebiła wszystkie rekordy. Handlarz chciał za kilogram 160 złotych. To astronomiczna kwota. Dla porównania, w pełni sezonu czereśnie kosztują 25 złotych. Drożyzna może być spowodowana dość długą zimą i wiosennymi przymrozkami.
Eksperci nie mają jednak złudzeń. Ceny w dalszym ciągu będą piąć się w górę. Długa zima i późny okres kwitnienia powoduje spadek krajowej produkcji przy jednoczesnym wzroście importu z zagranicy. To wszystko przełoży się na wzrost cen. Sprzedawcy mówią wprost:
Właściwie wszystkie stare drożeją, bo ich brakuje. Młodych nie ma, bo nie rosną, bo jest zimno (…) dopiero odczujemy wzrost cen po otwarciu się gastronomii
Źródło: WP
Zdjęcie: Pixabay