Uszkodzony podczas II wojny światowej zamek w Berlinie został wysadzony w powietrze w 1950 roku na rozkaz władz NRD, które widziały w budowli symbol pruskiego militaryzmu. Jego odbudowa rozpoczęła się w 2013 roku. Dwa lata przed jej planowanym zakończeniem w stolicy rozgorzał spór o krzyż na zamkowej kopule. Lewica i Zieloni uważają, że chrześcijański symbol jest sprzeczny z misją obiektu – dialogiem kultur.
O sporze pisze w niedzielę „Die Welt”. Rzeczniczka partii Die Linke (Lewica), Sigrid Hupach, powiedziała:
„Zamek ma być budynkiem publicznym, w którym wszyscy powinni czuć się jak u siebie. Otwarty dialog kultur nie będzie możliwy, jeśli krzyż na kopule będzie od początku wyznaczał jeden kierunek”.
Zastrzeżenia wobec krzyża podzielają berlińscy Zieloni. Szefowa klubu parlamentarnego tej partii w parlamencie Berlina, Antje Kapek, uważa, że „redukowanie Forum do tylko jednej religii jest błędem i jest co więcej sprzeczne z humanistyczną misją tego projektu”.
Przeciwna umieszczeniu krzyża na kopule jest też zaangażowana w odbudowę zamku Fundacja Przyszłość Berlina, wspierana przez cześć mediów.
Projektu w obecnym kształcie broni minister stanu ds. kultury Monika Gruetters. Jej zdaniem chrześcijański obraz człowieka należy do europejskiej kultury „otwartości, wolności i miłosierdzia”. „Będziemy wiarygodni tylko wtedy, gdy pokażemy tę zależność” – powiedziała działaczka CDU. W obronie krzyża stanął też arcybiskup Berlina Heiner Koch. „Krzyż jest dla mnie znakiem radosnej nowiny wiary chrześcijańskiej dla wszystkich ludzi” – powiedział katolicki duchowny.
Odnosząc się do sporu o krzyż, komentator „Die Welt” Rainer Haubrich sugeruje, że podwójny wymiar projektu odbudowy zamku jest najwidoczniej „intelektualnie zbyt skomplikowany” dla przeciwników tego symbolu. Sposób wykorzystania budynku oznacza „spojrzenie w przyszłość w obliczu zglobalizowanego świata”, a jego zewnętrzny kształt jest świadectwem wielu stuleci niemieckiej historii” – tłumaczy Haubrich. Detali budowli nie można zmieniać „kierując się aktualnymi trendami politycznej poprawności” – napomina dziennikarz „Die Welt”.
Źródło: PAP
kd